Poszła z córeczką na zakupy, gdy wróciła i spojrzała, co na nią czeka, oniemiała. Pilny apel
Oburzająca historia lotem błyskawicy obiega media. Mama z córką zostawiły samochód na parkingu i poszły na zakupy. Kiedy wróciły, czekała je nieprzyjemna niespodzianka. Szybko spostrzegła, że za wycieraczką pozostawiona była krótka notatka. W mediach zwróciła się do nadawcy. Na jego miejscu spalilibyśmy się ze wstydu.
Justine van den Borne z Melbourne w Australii nie spodziewała się, że przyjemny dzień z córką zwieńczy okropna wiadomość od anonimowego nadawcy. Postanowiła opublikować jej treść. Mocny komentarz
Zostawiła samochód na parkingu i poszła z córką na zakupy
Jakiś czas temu na Facebooku pojawił się wpis. Matka opisała przykrą sytuację, jaka spotkała ją podczas zwyczajnego wypadu na zakupy. Kobieta zaparkowała tuż przy wejściu do sklepu i wraz z córką ruszyła na zakupy. Nie wiedziała, że w czasie jej nieobecności do auta podszedł obcy.
Jakież było jej zdziwienie, kiedy po powrocie zauważyła umieszczoną za wycieraczką wiadomość.
“Zapomniałaś wózka inwalidzkiego?", przeczytała. Rzeczywiście, samochód zaparkowała na miejscu dla niepełnosprawnych. Wygląda na to, że anonimowy nadawca w poczuciu sprawiedliwości postanowił wywołać w niej wyrzuty sumienia. Gdyby znał prawdę, sam spaliłby się ze wstydu.
Lepiej usiądźcie. Tak kiedyś wyglądała babka z "Kiepskich". Krystyna Feldman rozkochiwała w sobie tłumyChciała tylko iść z córką na zakupy. Jedna wiadomość zrujnowała cały dzień
Justine miała swoje powody, aby wybrać akurat to miejsce. Boryka się bowiem ze schorzeniem, które nie zawsze jest widoczne na pierwszy rzut oka.
- Do osoby, która zostawiła to na moim samochodzie w zeszłym tygodniu w Centrum Handlowym Mitcham – zdiagnozowano u mnie stwardnienie rozsiane, kiedy miałam 35 lat. […] Moje dzieci musiały radzić sobie z rzeczami, z którymi dzieci nigdy nie powinny mieć do czynienia, a nasze życie zmieniło się na zawsze - zwróciła się do nadawcy.
Kobieta nie ukrywała, że list od “samozwańczego szeryfa” dotknął ją do żywego. Zwłaszcza, że tamtego dnia chciała po prostu iść z córką na zakupy i rozkoszować się faktem, że jej samopoczucie uległo tymczasowej poprawie.
- W dniu, w którym mnie zobaczyłeś, miałam dobry dzień, spacerowałem z córką bez pomocy, cieszyłam się chwilą. Dziękuję za zrujnowanie tego. Sprawiłeś, że poczułam się, jak wtedy, kiedy wszyscy na mnie patrzą, dokładnie tak, jak się czuję, kiedy nie jestem w stanie zrobić kroku - pisała.
Zmaga się z chorobą. Zaapelowała do wszystkich. Przykre, jak ją potraktowano
Nie wiadomo, czy mocny apel oburzonej matki dotarł do autora wiadomości. Z pewnością powinni go jednak usłyszeć wszyscy, którym zdarza się zbyt pochopnie ocenić sytuację i wydawać wyroki bez zastanowienia.
- Zapamiętaj raz na zawsze, że niepełnosprawność nie musi oznaczać wózka inwalidzkiego. Na szczęście dla Ciebie za jakiś czas wózek będzie dla mnie jedyną opcją - Justine nie szczędziła słów goryczy.
Kobieta podkreśliła, że kiedy patrzy w przyszłość, liczy się dla niej to, by była w stanie towarzyszyć bliskim podczas najważniejszych dni w ich życiu, obserwować ich szczęście. Swój wpis zakończyła mocnym, dobitnym podsumowaniem:
- Zanim znów będziesz chciał zepsuć komuś dzień, pamiętaj – nie wiesz wszystkiego. To, że czegoś nie widać, nie znaczy, że tego nie ma. Osoba, która idzie, może walczyć o każdy następny krok!
Źródło: Webiniusy