Stanisław Soyka walczył z podstępną chorobą. Przed śmiercią wiele wycierpiał

Świat polskiej muzyki stracił dziś jeden z najbardziej rozpoznawalnych głosów. Nie żyje Stanisław Soyka (właśc. Sojka), wokalista, pianista i kompozytor, który miał wystąpić wieczorem na festiwalu w Sopocie. Informację o śmierci artysty potwierdzono w mediach; miał 66 lat. Co wiadomo o jego stanie zdrowia i z czym się mierzył przez ostatnie lata?
Pożegnanie legendy
Czwarty dzień Top of the Top Sopot Festival zakończył się przed czasem. Zamiast „Orkiestry mistrzów” fani usłyszeli komunikat o śmierci Soyki, a scena w jednej chwili zgasła. Wieczór, który miał być świętem muzyki, stał się pożegnaniem twórcy „Tolerancji (Na miły Bóg)”.
Wieść o odejściu potwierdził w rozmowie z mediami Jacek Cygan. Soyka — dla jednych jazzman, dla innych poeta codzienności — miał 66 lat i do końca planował koncerty.
Na co chorował Stanisław Soyka?
Sam artysta mówił otwarcie o cukrzycy typu II. W 2023 r. opowiadał, że diagnoza stała się impulsem do radykalnych zmian: „zrzuciłem 30 kilo, zmieniłem nawyki, monitoruję się” — relacjonował, podkreślając, że dzięki leczeniu i dyscyplinie wraca do formy (cukrzyca typu II to przewlekła choroba metaboliczna, w której organizm ma problem z insuliną).
Rok wcześniej odwoływał koncerty z powodu „ciężkiej niedyspozycji zdrowotnej” — tak brzmiało ówczesne oświadczenie organizatorów. Czy te dolegliwości miały związek ze śmiercią? Na ten moment nie podano oficjalnej przyczyny zgonu.
Co dalej z dziedzictwem Soyki?
Reakcje środowiska są natychmiastowe: kondolencje płyną od artystów, organizatorów i fanów, a festiwalowe profile zmieniają grafikę na czarno. TV przekazała, że transmisję przerwano z szacunku dla zmarłego — rzadki ruch w czasach, gdy „show must go on”.
W kalendarzu Soyki były jeszcze sceny, na które już nie wejdzie, ale zostają płyty, sonety Szekspira w jego interpretacji i pieśni, które Polacy nucą bez podkładu. Czy słynna „Tolerancja” wróci na listy przebojów jako hymn pożegnania?


































