Twierdził, że żona przeszła na Islam i uciekła do kochanka. Prawda wyszła na jaw
Grażyna K. zaginęła w styczniu 2019 roku. Po dwóch miesiącach odnaleziono jej ciało. Mąż kobiety twierdził, że ta przeszła na islam i uciekła za granicę do swojego kochanka. Po długich latach procesu w końcu zapadł wyrok.
Grażyna K. była poszukiwana przez dwa miesiące
O tej sprawie mówiła cała Polska. Małżeństwo na co dzień mieszkało w Wielkiej Brytanii, jednak na przełomie 2018 i 2019 roku postanowiło przyjechać do Polski, aby załatwić sprawy majątkowe. To wtedy doszło do olbrzymiej tragedii. Grażyna i Czesław K. mieli się stawić o notariusza, nigdy tam jednak nie dotarli. W nocy z 3 na 4 stycznia 2019 roku kobieta zaginęła.
Jej mąż nie zdecydował się na zgłoszenie zniknięcia partnerki. Jak później tłumaczył, obudził się i nie zastał Grażyny u swojego boku. Nie było też jej rzeczy osobistych, ani żadnych podejrzanych śladów. Czesław K. postanowił spakować siebie, siostrę oraz syna i wrócić do Wielkiej Brytanii bez żony.
"Prawie spowodował trzy wypadki. Jedzie slalomem". Gwiazda TVP cudem uniknęła tragedii Kozidrak wprawiła widzów w osłupienie. Wiła się na scenie i wystawiała językTak mąż tłumaczył zaginięcie Grażyny K.
Choć mąż Grażyny K. nie zainteresował się zbytnio zniknięciem swojej żony, to jej przyjaciele postanowili podnieść alarm. Rozpoczęli szeroko zakrojone poszukiwania w sieci, a jeden z nich, Sardar, wyznaczył nagrodę 100 tysięcy złotych za jej odnalezienie. To wtedy Czesław K. podzielił się niepokojącą teorią, która dla niewielu osób zdawała się być prawdopodobna.
Mężczyzna powiedział, że jego żona przeszła na islam i uciekła z domu z kochankiem. Te słowa nigdy nie znalazły jednak pokrycia w toku śledztwa. Wciąż trwały poszukiwania, a do przełomu doszło 28 lutego 2019 roku. To wtedy odnaleziono ciało 35-latki, wyłowiono je z rzeki Uszwicy niedaleko Borzęcina, gdzie przebywała z mężem podczas urlopu.
Długo nie mogła do mnie dotrzeć informacja o śmierci żony. Jeszcze w drodze do komendy miałem nadzieję, że to ciało kogoś innego. Byliśmy zgodnym małżeństwem. Nie wiem, kto i dlaczego jej to zrobił. Ja może umiałbym jeszcze wybaczyć mordercy, ale nasz syn na pewno nie. Nikt mu nie zastąpi biologicznej matki – mówił “Faktowi” Czesław K. po odnalezieniu ciała jego żony.
ZOBACZ TEŻ: Tuż po śmierci Andrzejczaka kolejny dramat Budki Suflera
Zapadł wyrok w sprawie zabójstwa Grażyny K.
Podejrzenie natychmiast padło na męża Grażyny K., który jednak nie przyznał się do winy. Jak zdradził prokurator, mężczyzna złożył wyłącznie krótkie oświadczenie, w którym podkreślił, że nie zabił swojej żony.
Domniemanym motywem zabójstwa mogła być zazdrość oraz rozliczenia majątkowe pomiędzy małżonkami - mówił prokurator Mieczysław Sienicki, gdy kierowany był do sądu akt oskarżenia.
Proces toczył się z wyłączeniem jawności, uzasadnienie wyroku również jest tajne. To ze względu na dobro syna małżeństwa, który ma obecnie zaledwie dziesięć lat. Ostatecznie jednak wiadomo, że Czesław K. został uznany za winnego zabójstwa swojej żony i skazano go na 25 lat pozbawienia wolności. Choć prokurator chciał, aby sąd skazał mężczyznę na dożywocie, obrona i tak nie jest zadowolona z wyroku i zapowiedziała apelację.