Ci Polacy będą musieli pójść do wojska! Wprowadzono nowe zasady

Politycy raz uspokajają, raz straszą. A ludzie pytają wprost: czy to mnie wezwą, jeśli padnie hasło „mobilizacja”? Wojsko odpowiada: decyzje będą celowane, a lista wyjątków jest dłuższa, niż sądzicie. Są też twarde paragrafy i krótkie terminy. Prześwietlamy procedury, wyłączenia i konsekwencje — bez histerii, z konkretami.
Mobilizacja nie musi być powszechna
Kluczowa rzecz: mobilizacja może być częściowa. Oznacza to, że karty mogą trafić tylko do wybranych województw, powiatów, a nawet konkretnych jednostek. Tak tłumaczy Centralne Wojskowe Centrum Rekrutacji: zakres mobilizacji wyznaczają politycy — wedle potrzeb i sytuacji (czyli nie zawsze „wszyscy na raz”).
Przykład z Ukrainy pokazuje, że decyzje są polityczne i dynamiczne: od obniżenia wieku poboru po priorytety kompetencyjne. Innymi słowy: dwie sąsiednie gminy mogą mieć zupełnie inne scenariusze.
Są jednak wyjątki.
Lista wyjątków i twarde paragrafy
Kto na pewno nie trafi od razu „w kamasze”? Ustawa o obronie Ojczyzny wyłącza m.in. posłów, senatorów, radnych i osoby na kierowniczych stanowiskach państwowych. Dodatkowe wyłączenia doprecyzowuje rozporządzenie Rady Ministrów z 17 listopada 2022 r.: obejmują np. pracowników NBP, ABW, CBA, urzędów oraz podmioty utrzymujące systemy łączności na potrzeby bezpieczeństwa państwa. W praktyce zwolnić można także instytucje i firmy kluczowe dla funkcjonowania państwa w czasie wojny.
Obowiązki też są konkretne. Osoby podlegające służbie muszą zgłosić do WCR każdą zmianę pobytu trwającą ponad 3 miesiące; nieodebrane pismo po procedurze administracyjnej uznaje się za doręczone. A jeśli karta mobilizacyjna każe stawić się „natychmiast”, to mówimy o maksymalnie 6 godzinach od ogłoszenia mobilizacji powszechnej lub wybuchu wojny. Za niestawienie się grozi więzienie nie krótsze niż 3 lata.
Kto pójdzie w pierwszej kolejności, a kto później?
Kto najpierw, kto później?
Priorytetem na starcie są żołnierze pasywnej rezerwy z nadanym przydziałem mobilizacyjnym. Armia poluje też na kompetencje: operatorów dronów, lekarzy, weterynarzy, kierowców ciężarówek, specjalistów cyber. Nie miałeś styku z wojskiem? Na pierwszej liście najpewniej Cię nie będzie.
Pracownicy mediów publicznych prawdopodobnie nie trafią na front, tylko do zadań komunikacyjnych.



































