Kolejna zaginiona kobieta. Odprowadziła dzieci do szkoły i nie ma po niej śladu
Dotarła do nas bardzo niepokojąca wiadomość. Media informują o kolejnej zaginionej kobiecie. Pani Beata odprowadziła swoje dzieci na autobus szkolny, po czym miała udać się do pracy. Nigdy tam jednak nie dotarła. Zrozpaczona rodzina prosi o pomoc.
Pani Beata odprowadziła dzieci na autobus szkolny i zaginęła
7 października br. z samego rana pani Beata odprowadziła swoje dzieci na autobus szkolny. Kobieta chwilę później miała spotkać sąsiadkę, której powiedziała, że śpieszy się do pracy na godzinę 8:00. Niestety, nigdy tam nie dotarła.
47-letnia Beata Klimek z miejscowości Poradz położonej w woj. zachodniopomorskim jest poszukiwana przez służby od trzech tygodni. Okoliczności zaginięcia pani Beaty są bardzo niepokojące.
Pilne ostrzeżenie przed Wszystkimi Świętymi. Tajemnicze naklejki na tysiącach grobów w Polsce Weź na cmentarz sól, a nie pożałujesz. Efekt kompletnie cię zaskoczyMatka trójki dzieci nie wróciła do domu od trzech tygodni
Chociaż pani Beata powiedziała sąsiadce, że spieszy się do pracy na 8:00 nigdy tam nie dotarła.
Wracając do domu zatrzymała się jeszcze na chwilkę z sąsiadką mówiąc, że jej się śpieszy, gdyż na godzinę 8.00 musi być w pracy. Sąsiadka jest ostatnią osobą, która widziała Beatę, która od tamtej pory nie nawiązała żadnego kontaktu z rodziną ani przyjaciółmi. Po godzinie 8.00 dzwoniła jej pracodawczyni zdziwiona jej nieobecnością, ale pomimo tego, że telefon zaginionej był jeszcze aktywny, połączenie nie zostało odebrane. O godzinie 8.40, telefon był już nieaktywny - można przeczytać na profilu "Gdziekolwiek jesteś" na Facebooku.
Gdzie obecnie może przebywać pani Beata?
Śledczym udało się ustalić, że ostatnie logowanie telefonu pani Beaty miało miejsce w jej rodzinnej wsi. Chociaż zaginiona dojeżdżała do pracy autem, tego dnia jej samochód stał pod domem.
Nie wierzymy w to, że mogłaby zostawić trójkę swoich dzieci i uciec, tylko ona się nimi zajmowała i była z nimi bardzo blisko. Miała napiętą sytuację w rodzinie, jest w trakcie rozwodu z mężem. Wszystko wydaje się dość dziwne. Podejrzewam, że w czasie, gdy wróciła do domu z przystanku autobusowego i zanim wyszła do pracy mogło stać się coś niedobrego... - powiedziała w rozmowie z "Faktem" siostrzenica pani Beaty.
Aktualnie dzieci zaginionej przebywają pod opieką jej siostry. Na panią Beatę czeka w domu dwóch synów w wieku 9 i 12 lat i ośmioletnia córka.