Koszmar na terenie domu zakonnego. Chciał tylko pomóc siostrom zakonnym. Nie przeżył
Mieszkaniec miejscowości Tarnawa ruszył na pomoc siostrom z okolicznego domu zakonnego. Niestety, doszło do tragedii. 68-latek spadł z olbrzymiej wysokości, zginął na miejscu. Na miejsce dotarła policja, naoczni świadkowie zeznali, w jaki sposób doszło do dramatu.
Dwóch mężczyzn nieodpłatnie zaoferowało swoją pomoc siostrom zakonnym. Niestety, chęć spełnienia dobrego uczynku dla jednego z nich skończyła się tragicznie.
Tragedia w Świętokrzyskim. Mężczyzna zaoferował pomoc w domu zakonnym, doszło do wypadku
Media obiegają doniesienia o dramacie, jaki rozegrał się w ostatnich dniach na terenie województwa świętokrzyskiego. W tamtejszej gminie Sędziszów, pod adresem Tarnawa 41 znajduje się dom zakonny Zgromadzenia Sióstr świętej Elżbiety III Zakonu Regularnego św. Franciszka.
Na terenie otoczonym łąkami znajdują się dwa należące do zakonnic budynki — a także kilka imponujących drzew o gigantycznych rozmiarach. Teraz, przed nadejściem wiosny podjęto decyzję o podcięciu konarów. Do pracy zgłosili się dwaj mężczyźni, oferując siostrom bezinteresowną pomoc.
Nagłe zniknięcie Justyny i Tomasza z "Rolnik szuka żony". Przekazali informację, skąd ten pomysł68-latek runął z wysokości kilku metrów. Horror pod domem zakonnym
To właśnie podczas charytatywnych prac ogrodniczych wydarzył się tragiczny wypadek. 68-letni mężczyzna wszedł na wysoką, kilkumetrową drabinę, z której miał operować przymocowaną na lince piłą. Niestety, sam nie był odpowiednio zabezpieczony.
- 68-letni mieszkaniec gminy Sędziszów wszedł na drabinę, na wysokość około sześciu-siedmiu metrów. Piła, której używał, przywiązana była do linki owiniętej wokół drzewa, której drugi koniec trzymał jego kompan” - relacjonuje portal echodnia.pl, cytowany przez “Wprost”.
Jak mogliśmy się dowiedzieć, mieszkaniec nagle stracił równowagę. Próbował jeszcze złapać się linki, jednak ułamek sekundy później runął ze znacznej wysokości, doznając poważnych uszkodzeń ciała. Według policji, która zjawiła się na miejscu, mężczyzna zginął na miejscu. Reanimacja była bezskuteczna.
Śmiertelny wypadek w Świętokrzyskim. Policja ustala okoliczności
Na miejscu stawiła się policja i prokuratura. Służby przesłuchały świadka wydarzenia, chcąc ustalić przebieg wydarzeń.
- Ze słów towarzysza mężczyzny wynika, że w pewnej chwili, gdy 68-latek schodził, by przyciąć konar poniżej, poślizgnął się - potwierdza Paweł Mara rzecznik prasowy komendanta powiatowego policji.
Jak podano, przyczyną śmierci były poważne, rozległe obrażenia głowy. Sprawa nadal jest jednak badana, a na teren domu zakonnego dotarli także przedstawiciele Państwowej Inspekcji Pracy. Jak na razie ustalono, że do śmierci nie przyczyniły się osoby trzecie, potwierdzono też, że świadek w momencie zajścia był trzeźwy.
Źródło: Wprost, echodnia.eu