Wyszukaj w serwisie
styl życia programy dzieje się z życia wzięte
Lelum.pl > Dzieje się > Ludzie skakali do morza w popłochu. Prom stanął w płomieniach, tragedia na naszych oczach
Redakcja Lelum
Redakcja Lelum 20.07.2025 18:48

Ludzie skakali do morza w popłochu. Prom stanął w płomieniach, tragedia na naszych oczach

Pożar promu
Canva

Prom pasażerski KM Barcelona VA stanął w płomieniach u wybrzeży Indonezji z niemal 300 osobami na pokładzie. W sieci pojawiła się wstrząsająca relacja na żywo z pokładu płonącej jednostki. Co dokładnie wydarzyło się na morzu i jak wyglądała akcja ratunkowa? Śledztwo w tej sprawie trwa. 

Prom pasażerski stanął w płomieniach. Panika i dramat pasażerów

W niedzielę, 20 lipca około godziny 13:30 czasu lokalnego, u wybrzeży indonezyjskiej wyspy Talise, doszło do przerażającego wypadku na morzu. Prom pasażerski KM Barcelona VA, na którego pokładzie znajdowało się około 280 osób, w tym wiele rodzin z dziećmi, stanął w ogniu. 

Kłęby czarnego, duszącego dymu szybko rozprzestrzeniły się nad wodą, a na dolnych pokładach wybuchła panika. Pasażerowie, przerażeni i zdezorientowani, w kamizelkach ratunkowych skakali do morza, próbując ratować się przed ogniem. 

Transmisja na żywo i dramatyczne wołanie o pomoc

Całą tragedię zarejestrował jeden z pasażerów, Abdul Rahmad Agu, który na Facebooku prowadził transmisję na żywo. 

Pomocy! KM Barcelona V płonie! Wciąż jest wiele osób na pokładzie. Płoniemy na morzu… potrzebujemy pomocy… szybko! – krzyczał przerażony, trzymając telefon w drżących ręce.

Nagranie tego pasażera trwało aż 28 minut i pokazywało chaos, płomienie i przerażonych ludzi walczących o życie. Wiele osób spędziło w wodzie co najmniej pół godziny, zanim dotarła pomoc. Załoga promu starała się pomóc w założeniu kamizelek i kierować pasażerów do punktów ewakuacyjnych, jednak nie wszyscy zdołali zejść z pokładu o własnych siłach.

Akcja ratunkowa i porażające zdjęcia wraku

Na miejsce tragedii praktycznie natychmiast wysłano trzy promy ratunkowe. Do akcji dołączyli lokalni rybacy i mieszkańcy nadmorskich wiosek, którzy podpływali łodziami, by ratować ludzi z wody. W porcie Likupang uruchomiono specjalne centrum ratunkowe, które zajmuje się weryfikacją listy pasażerów i ustalaniem, kto został odnaleziony. 

Na tę chwilę nie ma informacji o ofiarach śmiertelnych, ale służby ratunkowe wciąż prowadzą intensywne poszukiwania. Przyczyny pożaru na ten moment pozostają nieznane – trwające śledztwo ma pomóc je ustalić.