Nie żyje legenda polskiego sportu. Druzgocące wieści

Smutna wiadomość obiegła środowisko piłkarskie. Zmarł ceniony sędzia, który przez lata budował prestiż polskiego futbolu na krajowych i międzynarodowych boiskach. Współpracował z najlepszymi, cieszył się szacunkiem i ogromną sympatią kolegów z branży. Jego śmierć poruszyła nie tylko Podkarpacie, ale cały sportowy świat.
Sędziował setki meczów, znała go cała Polska
Zygmunt Ziober miał na swoim koncie niemal 200 meczów najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce oraz aż 80 spotkań międzynarodowych. W latach 90. XX wieku uchodził za jednego z najważniejszych arbitrów w kraju, pracując u boku takich nazwisk jak Michał Listkiewicz.
W środowisku piłkarskim był postacią doskonale znaną i niezwykle lubianą — nie tylko za bezkompromisowy profesjonalizm, ale również za ciepło, serdeczność i niezwykłe poczucie humoru, które wnosił na boiska oraz poza nie. Jego obecność była zawsze zauważalna — najpierw pojawiał się uśmiech, a potem wchodził Zygmunt.
Jak przekazał portal "Przemyśl. Nasze Miasto", ceniony sędzia zmarł w wieku 69 lat.


Żegnają go koledzy ze środowiska: "Zawsze najpierw był uśmiech”
Na wieść o śmierci sędziego głos zabrali jego przyjaciele i dawni współpracownicy. Ryszard Wójcik nie ukrywał wzruszenia:
Zygmunt był jednym z moich częstych towarzyszy wyjazdów. (...) Myślę, że ta nasza więź była nie tylko wynikiem naszych wspólnych zainteresowań, wspólnego sędziowania, ale po prostu bardzo dobrze żeśmy się rozumieli. I to chyba stąd wyniknęło, że ta wczorajsza informacja była tak, szczególnie dla mnie, trudna. Ale z drugiej strony: pozytywna – w środę pożegnałem się z nim, kiedy jeszcze był w miarę sprawny, w pełni komunikatywny. Trochę mi lżej, że odszedł człowiek, z którym zdążyłem się pożegnać – powiedział w rozmowie z TVP Sport.
Słowa pełne ciepła padły także z ust byłego prezesa PZPN, Michała Listkiewicza:
– Najbardziej uśmiechnięty polski sędzia, jaki w ogóle kiedykolwiek był. Zawsze był najpierw uśmiech, a potem Zygmunt wchodził. Pełen ciepła, dobrych emocji, po prostu: dobry człowiek. I bardzo dzielny w różnych sprawach rodzinnych i chorobowych – wspominał.
Był nie tylko sędzią
Choć to piłka nożna przyniosła mu rozpoznawalność, zmarły z powodzeniem działał także w świecie biznesu. Prowadził Biuro Turystyczne „Albatros” oraz zarządzał hotelem w Przemyślu. Był osobą aktywną, przedsiębiorczą i zaangażowaną w życie lokalnej społeczności.
Śmierć sędziego mocno dotknęła także Podkarpacki Związek Piłki Nożnej. Prezes Mieczysław Golba przekazał rodzinie zmarłego szczere kondolencje:
Z przykrością dowiedziałem się o śmierci wieloletniego naszego byłego sędziego należącego do struktur Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej. Wobec ciosu, który spadł na rodzinę, niełatwo znaleźć słowa otuchy. Można jedynie życzyć sił do zniesienia tego bólu, który tylko czas może złagodzić – napisał w oficjalnym oświadczeniu.




































