“Po sejmowym głosowaniu pożarłam się z mężem. Niech szuka innego inkubatora”
Niedawne głosowanie w Sejmie nad ustawą depenalizującą pomoc w aborcji było dla Gabrieli nadzieją na normalność. Inaczej było jednak w przypadku jej męża. Gdy para zobaczyła, jaką decyzję podjęli posłowie, doszło do kłótni. Kobieta wiedziała, że dłużej tak nie może.
Gabriela obawiała się macierzyństwa w Polsce
Odkąd cztery lata temu w kraju zaostrzono przepisy aborcyjne, Gabriela obawiała się zajść w ciążę i rodzić w Polsce. Z każdej strony słyszała o tragicznych historiach kobiet, które zmarły, będąc w ciąży. Dochodziły ją również głosy o warunkach na polskich porodówkach, braku znieczulenia czy wyzwiskach, których musiały wysłuchiwać kobiety w trudnej sytuacji. W końcu czuła, że sytuacja może zacząć się zmieniać. W Sejmie pojawiły się projekty łagodzące prawo i depenalizujące pomoc w aborcji.
Gabriela z uwagą śledziła kolejne kroki, które miały doprowadzić do zmian w polskim ustawodawstwie. Obserwowała w mediach społecznościowych polityczki działające na rzecz zalegalizowania aborcji, z niepokojem słuchała analiz, według których część posłów może się wyłamać podczas głosowania. Była jednak dobrej myśli, w październiku spędziła pod lokalem wyborczym długie godziny. Wierzyła, że zmiany nadchodzą.
Lato z Radiem i TVP: Doda zaskoczyła fanów Olbrychski nie chciał, by dowiedziano się o jego nieślubnym synuTo była dla niej nadzieja, mąż miał zupełnie inne zdanie
Gabriela zawsze starała się nawiązywać relacje międzyludzkie ponad podziałami. Miała wielu znajomych, którzy wyznawali zupełnie inne poglądy i głosowały na partie, które ona omijała szerokim łukiem. Wierzyła jednak, że z każdym da się dogadać, również z jej mężem Grześkiem. Odkąd weszła z nim w związek, wiedziała, że ma on o wiele bardziej konserwatywne poglądy, co czasem wiązało się ze sprzeczkami. Ponadto mężczyzna chce już powiększyć rodzinę, podczas gdy Gabriela w ogóle o tym nie myśli.
Ostatnie lata jednak sprawiły, że konflikt światopoglądowy między małżonkami zdecydowanie się pogłębił. Kiedy kobieta wychodziła na czarne protesty, słyszała od męża, że robi głupotę, bo życie powinno być chronione od poczęcia. Gdy ten zaś zapowiadał głośno, na którą partię odda głos w wyborach, Gabriela nie mogła się powstrzymać od krytycznych komentarzy. Ostatnie dni przelały jednak czarę goryczy. W Sejmie doszło do głosowania nad projektem depenalizującym pomoc w aborcji. Ustawa została przegłosowana na niekorzyść trzema głosami.
ZOBACZ TEŻ: Jerzy Stuhr nie dostał zwykłego nekrologu. Ludzie przyczepili się do tego jednego słowa
Po tej dyskusji Gabriela postanowiła się wyprowadzić
Kiedy kobieta usłyszała, jaki jest wynik głosowania, wydała z siebie zduszony okrzyk. Siedzący nieopodal przy biurku Grzesiek głośno się zaśmiał. Wyraźnie cieszył się z tego, jak zadecydowali posłowie.
- W końcu tam ktoś ruszył głową. Bardzo dobrze, życie trzeba chronić zawsze. Nie będą się baby bawiły w zabijanie dzieci - powiedział.
W Gabrieli się zagotowało. Nie mogła uwierzyć w to, że to Grzesiek miałby być potencjalnym ojcem jej dzieci. Wreszcie naszła ją refleksja. A co, gdyby doczekali się córki? Co gdyby ona stanęła kiedyś nad wyborem, co zrobić z niechcianą ciążą? A gdyby ktoś ją skrzywdził? Wykrzyczała z siebie wszystkie te pytania w stronę męża. On jednak wciąż powtarzał jak mantrę: “Nic mnie to nie obchodzi, życie to życie. Trzeba je chronić”.
- Nie mogę uwierzyć, że tyle czasu byłam ślepa. Miałam nadzieję, że w końcu złagodniejesz, a ty się robisz coraz bardziej radykalny!
- To nieprawda, moje poglądy nie zmieniły się odkąd skończyłem jakieś szesnaście lat. Może to ty myślałaś, że wychodzisz za kogoś innego?
- Najwyraźniej tak. Ale dłużej nie będę trwała w tym błędzie. Jutro papiery rozwodowe będą złożone.
Gabriela wstała i szybko spakowała najważniejsze rzeczy. Ku jej zaskoczeniu, Grzesiek nawet nie próbował jej zatrzymywać. Trzasnęła drzwiami i pojechała do swojej matki. Jak zapowiedziała, tak zrobiła. Nie chce być dłużej żoną barbarzyńcy, a na pewno nie urodzi mu dzieci.