Wyszukaj w serwisie
Zdrowie i żywienie Aktywność silversa Pielęgnacja i uroda Lifestyle Silver Quizy
Lelum.pl > Dzieje się > Pracownicy firmy z akumulatorami przerwali milczenie. Ujawnili, co tam się wyprawiało
Martyna Pałka
Martyna Pałka 27.08.2024 13:21

Pracownicy firmy z akumulatorami przerwali milczenie. Ujawnili, co tam się wyprawiało

kamienica
fot. KAPiF/zdjęcie ilustracyjne

Pożar kamienicy w Poznaniu odbił się szerokim echem w polskich mediach. Teraz pracownicy firmy z akumulatorami zabrali głos w tej sprawie i ujawnili, co tak naprawdę działo się w tym budynku.

Przerażający pożar kamienicy w Poznaniu

Chwilę przed północą 25 sierpnia 2024 roku doszło do przerażającej sytuacji w jednej z kamienic w centrum Poznania. Mieszkańcy budynku wezwali na pomoc straż pożarną, gdy tylko zauważyli dym, wydobywający się z piwnicy. Na miejsce udała się również jedna z mieszkanek bloku, która chciała sprawdzić, co mogło wywołać awarię. Wtedy też nastąpił wybuch.

Nikt nie spodziewał się, że awaria okaże się tak poważna i niebezpieczna. Mieszkańcy są w tym momencie odcięci od dostępu do swoich mieszkań. 

Mamy 11 rannych strażaków, w dalszym ciągu poszukujemy dwóch strażaków, nie znamy ich losu - mówił w niedzielę rano nadbryg. Józef Galica, zastępca komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej.

Rolnik szuka żony
Pokazano uczestników "Rolnik szuka żony". W sieci wrze: "Zajmuje komuś miejsce"
Roksana Węgiel
Teraz dopiero będzie afera. Roksana Węgiel pokazała zdjęcie

Jak doszło do wybuchu w kamienicy w Poznaniu?

Teraz dziennikarze programu TVN “Uwaga” skontaktowali się z pracownikami firmy, która zajmowała się regeneracją akumulatorów w tamtej kamienicy w Poznaniu. Okazało się, że mieszkańcy przynosili do firmy stare sprzęty, w których niezbędne było założenie nowych ogniw. Zdaniem pracowników właśnie to mogło przyczynić się do awarii.

Jak się połączył plus z plusem, to te blaszki się nagrzewały i ogień się pojawiał. Gasili to w ten sposób, że wrzucali to do piasku. Przy tej presji czasu, którą szef narzucał, łatwo było się pomylić - opisywał mężczyzna w rozmowie z mediami.

Pracownik firmy podkreślił, że ogień potrafił pojawiać się nawet dwa lub trzy razy w tygodniu, a jest to naprawdę przerażająca częstotliwość. Dodatkowo nie ukrywa on, że nadmiar pracy w firmie sprawił, że mogło dojść do przeoczenia.

ZOBACZ TEŻ: Aż nas zamurowało na wieść o tym, kim jest mama Kevina Mgleja.

Pracownicy firmy z akumulatorami szczerze o tragedii w Poznaniu

Zdaniem mężczyzny pracującego w firmie zajmującej się wymianą akumulatorów w kamienicy w Poznaniu, w której doszło do przerażającego wybuchu, istnieje duże prawdopodobieństwo, że ktoś nie dostrzegł tego problemu przed zamknięciem pracy, a wtedy mogło dojść do zwarcia.

Jest taka opcja, jeśli któreś ogniwo się źle ze sobą sparowało, to były zwarcia. Najpierw iskrzyło się, potem pojawiał się płomień i z racji tego, że tam był drewniany stół, to nietrudno, żeby ogień się rozprzestrzenił - podkreślił w rozmowie z TVN-em.

Podkreślił również, ze takie prace nie powinny być prowadzone w budynkach zamieszkiwanych przez ludzi, a właściciel powinien wynająć osobny, wolnostojący lokal, gdzie mógłby zajmować się naprawą takich awarii.

Powiązane
ZUS
Polacy garną się po nowe świadczenie. ZUS niedługo zacznie wypłacać pieniądze
Karol Nawrocki, Rafał Trzaskowski
Rafał Trzaskowski kontra Karol Nawrocki. Wymowny sondaż tuż przed ciszą wyborczą