Prokop miał wypadek! TAK ucierpiał. Pokazał zdjęcie

W czwartek 9 października Marcin Prokop uczestniczył w kolizji drogowej - doszło do niej na jednym z warszawskich skrzyżowań. Teraz prezenter i kultowy juror “Mam Talent” postanowił wydać specjalne oświadczenie, do którego dodał zaskakujące zdjęcia.
Marcin Prokop brał udział w kolizji drogowej
W czwartek 9 października doszło do niepokojącego zdarzenia. Wówczas Marcin Prokop uczestniczył w kolizji drogowej. Ta wydarzyła się w okolicach skrzyżowania ulic Zabłocińskiej i Marymonckiej na warszawskich Bielanach.
W drogowym zdarzeniu udział brały dwa pojazdy - jednym z nich była laweta przewożąca auta, zaś drugim samochód osobowy marki BMW, którym podróżował prezenter. Jak wynika z ustaleń, podczas wykonywanego manewru kierowca lawety zahaczył o pojazd Marcina Prokopa, co następnie spowodowało pewne uszkodzenia.
Marcin Prokop wydał specjalne oświadczenie
Na szczęście czwartkowa kolizja zakończyła się jedynie stresem - nikt w zdarzeniu nie ucierpiał, a obydwaj uczestnicy zdarzenia rozeszli się w zgodzie po spisaniu oświadczenia. Mimo to Marcin Prokop zdecydował się na opublikowanie w sieci specjalnego oświadczenia, a przy okazji zdementował pogłoski, które, jego zdaniem, są nieprawdziwe.
(...) dziś, przyczepka pewnego miłego pana, zachodząca na zakręcie, raczyła wydrzeć dziurę w drzwiach mojej leciwej "beaty", którą przez ostatnie pół roku mozolnie szpachlowaliśmy w garażu ze szwagrem, żeby lśnić na podmiejskich odpustach. No i nici z lansu. Pozytywy tej sytuacji są takie, że mam teraz tylną oś skrętną, co nie było standardem w tym roczniku oraz znacznie wzrosła wycena auta, bo media relacjonujące wydarzenie, ze znawstwem i przejęciem podały, że moje poczciwe 540 jest "kolekcjonerskim M5 wartym ponad 200 tysięcy złotych". 200 tysięcy to ono ma na liczniku, kochani, ale jak będę sprzedawał, to się na was powołam - napisał.
Następnie Marcin Prokop, nadal utrzymując swój wpis w żartobliwym tonie, wspomniał, że bardzo często przytrafiają mu się sytuacje, gdzie pojawiają się spektakularne dziury - przede wszystkim w spodniach i to nawet na wizji.
Karma chyba się na mnie uwzięła, bo co jakiś czas karci mnie spektakularną dziurą. Kiedyś pękły mi na wizji spodnie, bo przed wejściem na antenę demonstrowałem Dorocie cios z półobrotu, podejrzany w filmie "Karate kid" i dżinsowe legginsy wydały ostatnie tchnienie. Za drugim razem egipska wełna trzasnęła na pośladkach zaraz po tym, jak próbowałem symulować Adama Małysza, wychodzącego z progu Wielkiej Krokwi - tłumaczył.


Jest reakcja internautów na oświadczenie Marcina Prokopa
Jak można było się spodziewać, wielu internautów z wyraźnym uśmiechem na twarzy zareagowało na oświadczenie Marcina Prokopa, ciesząc się nie tylko z tego, że nic nie stało się nikomu podczas czwartkowej kolizji, ale również z żartobliwego tonu, którym przekazał tę wiadomość. Pod postem prezentera, który zamieścił na Facebooku, pojawiło się wiele komentarzy.
Panie Marcinie, niech, że się Pan przyzna, to była ustawka na tę kolizję. Pewnie ze szwagrem stwierdziliście, że serwis lepiej te drzwi zrobi;
Najważniejsze to podchodzić do wszystkiego z poczuciem humoru i wtedy nic niestraszne;
I takie podejście do życia jest zdrowe, zdrowe jak blacha w Beacie, po przejściach, ale z wierzchu niczym nietknięte;
I dlatego Pan Marcin jest nie do pobicia, bo mówi, jak jest. Tak mnie drażni konspiracja i ukrywanie zwyczajnych faktów. Pozdrowienia i niech się drą spodnie i wełny, bo to na szczęście;
Jak dobrze mieć do siebie dystans i umieć się nie tylko śmiać, ale doskonale wybrnąć z niekomfortowego położenia… Czy to chodzi o spodnie, czy o inne - czytamy.




































