Jedno dziecko nie żyje, troje w ciężkim stanie. Strażacy ledwo trzymali nerwy na wodzy

W Łebieńskiej Hucie w woj. pomorskim doszło do dramatu. We wtorek 7 października samochód potrącił czterech chłopców - jeden z nich poniósł śmierć na miejscu, a trzech zostało rannych. Sprawca zdarzenia zbiegł, lecz policja bardzo szybko go zatrzymała. Słowa strażaka dotyczące szczegółów wypadku, są druzgocące.
Dramat w Łebieńskiej Hucie. Nie żyje 10-letni chłopiec
We wtorek 7 października około godziny 19:30 przy drodze wojewódzkiej nr 224 pomiędzy Szemudem a Przodkowem doszło do dramatycznego zdarzenia. Jak wynika ze wstępnych ustaleń, czterech chłopców będących w wieku od 10 do 16 lat, przemieszczało się tamtędy w kolumnie - jeden z nich szedł pieszo, zaś pozostała trójka jechała na rowerach.
Nieoczekiwanie w grupę dzieci wjechał samochód osobowy. Na miejsce zdarzenia zostały wezwane służby - kilka zastępów straży pożarnej, policja, a także śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Jeden z chłopców nie dawał oznak życia, lecz ratownicy robili wszystko, co w ich mocy, by reanimacja przyniosła oczekiwany skutek, lecz ostatecznie tak się nie stało - chłopiec zmarł.
Pozostała trójka dzieci również doznała obrażeń, również ciężkich. 12-latek stracił lewą nogę i w bardzo ciężkim stanie został przetransportowany śmigłowcem LPR do szpitala. Dwaj pozostali chłopcy mieli urazy m.in. głowy, rąk oraz nóg i także zostali hospitalizowani.
Czterech chłopców w wieku 10-16 lat przemieszczało się drogą wojewódzką nr 224, trzech na rowerach i jeden pieszo. Wjechał w nich samochód osobowy marki opel. Jeden z chłopców, mimo udzielonej reanimacji, poniósł śmierć. Drugiemu amputowano lewą nogę - informował kpt. Andrzej Zalewski ze straży pożarnej w Wejherowie.
Policja zatrzymała kierowcę podejrzanego o spowodowanie wypadku
Tuż po wypadku kierowca, który do niego doprowadził, uciekł z miejsca zdarzenia. Policja natychmiast przystąpiła do poszukiwań i już po niespełna trzech godzinach od dramatu na drodze, udało się im go zatrzymać. Jak przekazała kom. Karina Kamińska, rzeczniczka pomorskiej policji, sprawcą ma być 33-letni obywatel Polski.
Policjanci z powiatu wejherowskiego zorganizowali szeroko zakrojone działania poszukiwawcze za sprawcą tego zdarzenia drogowego. W wyniku tych działań 33-latek, obywatel Polski, został zatrzymany przez policjantów Oddziału Prewencji Policji w Gdańsku, którzy zostali zaangażowani do akcji poszukiwawczej za sprawcą wypadku. Do zatrzymania doszło w jednej z miejscowości powiatu kościerskiego - poinformowała.


Słowa strażaka chwytają za serce
Kpt. Andrzej Zalewski ze straży pożarnej w Wejherowie przekazał zatrważające informacje dotyczące ofiar wtorkowego wypadku. Jak wyjawił dwóch z czterech poszkodowanych, jest ze sobą blisko spokrewniona - to bracia.
Wiemy też, że dwóch spośród poszkodowanych, było braćmi - przekazał.




































