Sąsiadka Ignasia z Gliwic ujawnia, co działo się w piwnicy
Na jaw wyszły nowe okoliczności na temat tragedii, która rozegrała się w Gliwicach. Najprawdopodobniej błąkający się po mieście czteroletni Ignaś mógł uciec z domu, a to wszystko przez okropne warunki i złe traktowanie, jakiego tam doświadczał. Niewiarygodne, co znaleziono w piwnicy jego domu.
Przerażająca tragedia w Gliwicach
Do dramatycznych wydarzeń doszło w Gliwicach w województwie śląskim. W wynajmowanym mieszkaniu przy ulicy Warszawskiej mieszkał czteroletni Ignaś. Chłopiec przebywał tam wraz ze swoją 27-letnią mamą Julią oraz jej starszą o dwa lata partnerką Patrycją.
W poprzednim tygodniu dziecko uciekło z domu i samotnie błąkało się po ulicach miasta. Chłopiec miał na sobie jedynie buty i pozbawiony był jakichkolwiek ubrań. W końcu natrafiła na niego spacerująca ulicą Ukrainka, która zaprowadziła go na policję. Tam okazało się, że dziecko było bite, głodzone i katowane przez mamę i jej ukochaną.
“Ona bogata, jaja sobie robisz?” Jacek wygadał całą prawdę o Kaźmierskiej Dekolt do samego pępka na evencie Polsatu. Nie dało się odciągnąć oczu od NarożnejCzterolatek katowany przez matkę i jej partnerkę
Głos w sprawie tragedii, która rozgrywała się przy ulicy Warszawskiej w Gliwicach, zabrali sąsiedzi, którzy doskonale znali mamę Ignasia i jej partnerkę. Ich zdaniem 27-letnia Julia mieszkała nie tylko z Patrycją, ale również jej dwójką córek, z których jedna ma mieć 5 lat, a druga półtora roku. To właśnie ukochana mamy chłopca miała się nad nim fizycznie znęcać.
Z wypowiedzi sąsiadów wynika, że 29-latka nie tylko biła Ignasia, ale też wulgarnie go wyzywała i straszyła oddaniem do domu dziecka. Dodatkowo miała go również atakować kablem, zamykać w szafie oraz nie podawać mu jedzenia i picia. Mama chłopca świadoma była jej zachowania, jednak nie reagowała i sama stosowała wobec syna przemoc domową.
ZOBACZ TEŻ: Tak naprawdę wygląda związek Cichopek i Kurzajewskiego. Życie to nie bajka.
Nowa fakty na temat tragedii z Gliwic
Teraz więcej na temat całej sprawy wypowiedzieli się sąsiedzi, którzy potwierdzili fakt, że z mieszkania Julii i Patrycji często dobiegały krzyki i dźwięki burzliwych awantur.
Ta Patrycja to swoje córeczki hołubiła, ale nad tym Ignasiem, synem swojej partnerki się znęcała. Trzy tygodnie temu słyszałam, jak te kobiety się znowu pobiły, wyzywały się od k.... Ktoś później powiedział, że ten mały Ignaś siedział wtedy na schodach w piwnicy, bał się. Potem uciekł i błąkał się po ulicy. Sąsiadka nawet widziała, że w piwnicy była poduszeczka i kocyk, niewykluczone, że ten biedny chłopczyk tam nocował - powiedziała sąsiadka małego Ignasia.
Jedna z mieszkających nieopodal kobiet przyznała nawet, że chłopiec bardzo często siedział sam na schodach w piwnicy. Zwróciła też uwagę na jeden szczegół, jaki można było zauważyć wewnątrz tego pomieszczenia.
Teraz jak to wszystko wyszło na jaw, to mogło tak być, że ten chłopczyk spał w tej piwnicy. Być może właśnie stamtąd uciekł na ulicę i go znaleziono. Widziałam czasem, jak on na czworakach po schodach chodził, niepełnosprawny był. Ta matka tego chłopca święta nie jest. Sama słyszałam, jak powiedziała kiedyś do córki tej Patrycji “k.... ty nigdy księżniczką nie będziesz” - mówi Faktowi Danuta Wroniuk, sąsiadka z parteru.