Wyszło na jaw, co Trump szepnął do Macrona. Nie wiedział, że ma włączony mikrofon. "To szalone"

Zanim kamery ruszyły, w Białym Domu padło zdanie, które może przewrócić stolik rozmów o końcu wojny. Nieoficjalna wymiana uwag między dwoma przywódcami odsłania sposób myślenia Waszyngtonu i podsuwa tropy, jak miałby wyglądać „pokój po nowemu”. Oto kulisy spotkania, które politycy woleliby zostawić poza protokołem.
Szept w Białym Domu i gra o pokój
Nagranie z „hot mica” trafiło do mediów:
Myślę, że on chce zrobić układ dla mnie, rozumiesz? To szalone — miał mówić Trump do Macrona, gdy liderzy wchodzili na spotkanie.
Materiał przypisano CNN, a moment podchwyciły redakcje od AP po „WSJ” i RNZ. W tle: ofensywa Trumpa po szczycie z Putinem w Anchorage i wielostronne narady z Zełenskim oraz europejskimi przywódcami w Waszyngtonie.
Do stołu zasiedli m.in. Macron, Keir Starmer, Friedrich Merz, Giorgia Meloni, Ursula von der Leyen, szef NATO Mark Rutte i fiński prezydent Alexander Stubb. To oni — razem z Zełenskim — mieli pomóc w „przycięciu” amerykańskiej propozycji: rozejm? Czy od razu „wielki deal”? „Washington Post” wyliczał listę gości i cele narady bez cienia wątpliwości: to była próba wbicia klina w rosyjską narrację i sprawdzenia, ile naprawdę znaczy telefon Trump–Putin.
Trzy rezultaty, miliardy w grze i gwarancje bezpieczeństwa
Tu zaczynają mówić liczby. Według „Financial Times” Kijów położył na stole ofertę zakupu amerykańskiej broni za 100 mld dol., finansowanej z europejskich środków, plus osobny projekt dronowy za 50 mld dol. — tak, by Trump widział w pokoju także zysk dla USA. Sam Zełenski doprecyzował następnie pakiet na ok. 90 mld dol. i mówił o detalach „w ciągu 10 dni”. To nie jest NATO, ale gwarancje bezpieczeństwa na modłę art. 5 (czyli zasady „jeden za wszystkich”) mają powstać w układzie USA–Europa.
Stubb relacjonował po spotkaniu „trzy konkretne rezultaty”: start prac nad wspólnymi gwarancjami, format rozmów Ukraina–Rosja oraz dalsze prace nad planem wsparcia. W podobnym tonie brzmiały depesze Reutera i relacje z Waszyngtonu. Rutte mówił wręcz o rozważaniu „art. 5-like” rozwiązań dla Ukrainy. W tym kontekście Zełenski nie ukrywał, że było to „najlepsze” jak dotąd jego spotkanie z Trumpem — ale zaraz dodawał, że Putin „blefuje” i będzie próbował amerykańskiego prezydenta ograć.
Co to znaczy dla Kijowa — i dla nas
Po pierwsze: „gwarancje zamiast NATO” to piękne hasło, ale diabeł tkwi w klauzulach. Bez jasnych mechanizmów reagowania (kto, czym i kiedy) będzie to raczej polisa bez telefonu alarmowego. Po drugie: pakiet zbrojeniowy — nawet jeśli finansowany przez Europę — to polityczny rachunek dla unijnych stolic. Wyborcy usłyszą, że „płacimy za pokój Trumpa”, a Kreml i tak testuje linie frontu. Zełenski mówi o gotowości do spotkania z Putinem, ale tylko przy twardych zabezpieczeniach i bez „pauzy na wojnę” przebranej za rozejm.
Po trzecie wreszcie: podsłuchany szept mówi nam więcej o mentalnym GPS prezydenta USA niż dziesięć briefingów. Trump najwyraźniej wierzy, że Putin „zrobi deal właśnie dla niego”. Jeśli to prawda — świetnie. Jeśli to pułapka — rachunek zapłaci Ukraina, a Europa dołoży odsetki. I tym razem mikrofony wcale nie muszą być włączone, by każdy usłyszał huk.


































