Z okazji ślubu dałam bratu kopertę z pociętymi gazetami
Kiedy zobaczyłam zaproszenie na ślub mojego starszego brata Norberta, poczułam mieszankę podekscytowania i niepokoju. Byłam ciekawa, jak będzie wyglądać ta uroczystość, ale jednocześnie nie mogłam oderwać się od myśli od tego, że zawsze miałam go za zwykłego bufona. Całe życie był dla mnie źródłem frustracji i irytacji - jego nadętość i arogancja sprawiały, że myśl o spędzeniu czasu w jego towarzystwie wywoływała we mnie niechęć. Jednak mimo tych uczuć, postanowiłam uczestniczyć w tym szczególnym dla niego dniu, choć głęboko w duszy czułam, że to może skończyć się katastrofą.
Norbert od zawsze był dla mnie trudną osobą
Od dziecka widziałam w nim bufona, który zawsze miał odpowiedź na wszystko i skupiał się tylko na sobie. Jego bogactwo i sukcesy biznesowe nie przysporzyły mu w moich oczach żadnych punktów. Wręcz przeciwnie, im bardziej rozwijał swój biznes, tym bardziej odpychał mnie swoim egoizmem. Norbert od 10 lat prowadzi firmę szyjącą luksusowe suknie ślubne, które rozsyła na cały świat. Niestety, jego zachowanie od zawsze było pełne popisywania się i okazywania swojej wyższości.
Nie zmieniało to jednak faktu, że zasiadając w pierwsze ławce w kościele i patrząc na brata stojącego u boku swojej przyszłej żony, czułam dumę. Jego związek z Kasią, córką lokalnych biznesmenów był imponujący, nawet jeśli moje uczucia wobec niego były nieco “skomplikowane”.
Kobieta dowiedziała się, że partner ma kochankę. Zdradziło go jedno zdjęcie Marcin: „Mam kochankę, ale nigdy nie zostawię dla niej żony. Jedna rzecz mnie przy niej trzyma, nie chodzi o dzieci”Impreza odbyła się nad malowniczym jeziorem
Wesele mojego brata odbyło się nad przepięknym mazurskim jeziorem a dekoracje sprawiały, że cała uroczystość wyglądała jak z bajki. Gdy przyszedł czas wręczania prezentów, nie mogłam oderwać wzroku od koperty, którą przygotowałam. Była to piękna, kremowa koperta z wytłaczanymi różami i jak się za chwilę przekonacie, to był mój największy błąd.
Nagle spojrzałam w górę, by spotkać wzrok Norberta, który patrzył na mnie z ukosa. Jeszcze nie wiedział, co tak naprawdę w niej jest.
"Magdaleno, a cóż to za piękna koperta?" - zapytał głośno, przyciągając uwagę wszystkich gości.
Moje serce zabiło mocniej i poczułam, jak oblewa mnie gorący rumieniec na twarzy. Nie wiedziałam, co mam mu odpowiedzieć.
"Jak to co, Norbert, to są pieniądze" - wydusiłam z siebie, próbując uśmiechnąć się sztucznie i jednocześnie wiedząc, jak okrutny wyrządzam mu właśnie żart.
Po tym epizodzie zasiadłam do pięknie udekorowanego stołu, próbując odwrócić uwagę od napiętej atmosfery. Wśród rozmów i uśmiechów starałam się znaleźć spokój, choć w głębi serca czułam, że jeśli Norbert otworzy tę kopertę, nic już nie będzie takie samo, jak wcześniej.
Niestety, ale Norbert otworzył kopertę
Mój brat był ciekawy zawartości koperty ślubnej i bez wahania ją otworzył, nie spodziewając się, co znajdzie w środku. Niestety, zamiast spodziewanych pieniędzy, znalazł pocięte gazety.
Zerwał się z krzesła z wyrazem zdumienia na twarzy. Przechodząc przez salę, spojrzał na mnie ze smutkiem w oczach, podszedł do mnie i wybuchł.
Norbert: Co to ma być?! Magdalena, co ty zrobiłaś?!
Magdalena: To był tylko głupi żart...
Norbert: Żart?! Rozumiem, że nie jesteś zadowolona z mojego sukcesu, ale czy musisz robić takie rzeczy?
Magdalena: Przepraszam, to nie miało być nic osobistego...
Norbert: Nic osobistego?! To było upokarzające! Przyszłaś tu, na mój ślub tylko po to, żeby mnie zhańbić? Czy ty w ogóle szanujesz tę uroczystość?
Magdalena: Norbert, proszę...
Norbert: Nie chcę już słyszeć twoich wymówek. Opuszczaj tę imprezę natychmiast!
Magdalena: Ale...
Norbert: Bez ale! Wystarczająco długo znoszę twoje zachowanie. Wynoś się stąd!
Po ślubie i tych przykrych wydarzeniach, nigdy więcej już się nie spotkaliśmy. Zapanował między nami rodzinny konflikt, który trudno było pogodzić. Mimo prób naprawy relacji, nasze więzi zostały nadszarpnięte. Każde z nas szukało swojej ścieżki, oddalając się od siebie coraz bardziej.