“Blok to nie opera”. Skarga sąsiadów podbija sieć
Mieszkanie w budynkach wielorodzinnych ma wiele zalet, jak i wad. Można nauczyć się z nimi żyć lub znaleźć rozwiązanie, które zadowoli wszystkich zamieszanych w sprawę. Niektóre hałasy, które potrafią generować sąsiedzi, są wyjątkowo dokuczliwe dla każdego lokatora. W tym bloku znaleźli sposób na to, jak sobie z tym poradzić.
Uroki mieszkania w budynkach wielorodzinnych
Mieszkanie w bloku wiąże się z wieloma zaletami, ale również wadami. Z tych pierwszych warto wymienić większy potencjał do zacieśniania więzi sąsiedzkich, a co za tym idzie, możliwość liczenia na wsparcie mieszkających w pobliżu osób w razie kłopotów. Dodatkowo zazwyczaj dzięki działalności spółdzielni lub wspólnot, łatwo o tanie naprawy oraz utrzymanie części wspólnych w należytym stanie.
Z kolei jeśli chodzi o wady… ich również jest całkiem sporo. Gdy wiele ludzi mieszka blisko siebie na ograniczonej przestrzeni, nietrudno o tłok i idące za nim efekty dźwiękowe. Uciążliwe remonty, spotkania towarzyskie, ale również upojne noce, to coś, z czym od zawsze mierzą się mieszkańcy budynków wielorodzinnych. Krótkotrwałe zakłócanie spokoju zazwyczaj spotyka się z życzliwością sąsiadów, ale czasem cierpliwość po prostu się wyczerpuje.
Czym grozi zakłócanie spokoju innym mieszkańcom?
Nie zawsze prośba o zachowanie ciszy skutkuje, dlatego mieszkańcy bloków często zastanawiają się, jak skutecznie wpłynąć na sąsiadów zakłócających spokój w budynku. Sposobów na to jest kilka, choć niektóre mogą wydawać się dość kontrowersyjne. Najprostszym wyjściem byłoby zawiadomienie odpowiednich służb. Według kodeksu wykroczeń krzyki, hałasy i alarmy zakłócające spokój, porządek publiczny lub spoczynek nocny albo powodujące zgorszenie, mogą skutkować karą grzywny, ograniczenia wolności lub aresztu.
Nie każdy ma jednak ochotę na tak radykalne kroki jak wzywanie policji. Dlatego częstą praktyką jest wywieszanie kartek na klatce schodowej z apelem do zakłócających spokój sąsiadów. Oprócz istotnej roli prośby, w tym przypadku może zadziałać również czynnik psychologiczny. Publiczne wskazanie na przeszkadzającego mieszkańca prawdopodobnie sprawi, że ten się zawstydzi i zaniecha trudnych do zniesienia zachowań.
Ci sąsiedzi mieli dość hałasów
Właśnie na to zdecydowali się mieszkańcy jednego z budynków wielorodzinnych w Warszawie. Problem, z którym zmagali się lokatorzy, był wyjątkowo delikatny, bowiem chodziło o zdecydowanie zbyt głośne dźwięki dochodzące z mieszkania pewnej młodej i zakochanej pary. Jak wiadomo, miłość nie zna granic, a jej efekty dźwiękowe z pewnością za granicę nie uważają ścian bloku.
Sąsiedzi, którzy mieli dość wysłuchiwania krzyków w środku nocy, postanowili wywiesić na klatce schodowej kartkę upominającą zakochanych. Uwagę internautów zwrócił humorystyczny styl, w jakim została napisana. Na notatce zaznaczono, że budynek wielorodzinny nie jest operą, a także, że “numer” w wykonaniu pary już dawno znudził się reszcie mieszkańców. Zobaczcie sami!