“Nie mogłam uwierzyć w żądania mojej siostry. Chce zarobić nawet na komunii”
Agnieszka od kilku miesięcy starała się odłożyć pieniądze na prezent komunijny dla chrześniaka. Jakież było jej zdziwienie, kiedy okazało się, że nie stać jej na żaden prezent z listy, którą przygotowała jej siostra. Czy dziewięciolatkowi naprawdę to wszystko jest potrzebne? Swoimi rozterkami podzieliła się później w sieci.
Jej siostra bardzo zaangażowała się w organizację komunii
Agnieszka miała dobry kontakt ze swoją siostrą i często ją odwiedzała. Dodatkowym powodem do wizyt było to, że dziewięć lat temu została matką chrzestną Kamila. Dzieciak jest naprawdę świetny, choć trochę rozpieszczony. Jako ulubiona ciocia dokładała do tego swoją cegiełkę, choć zawsze starała się to robić z rozwagą. Inaczej było z Ewą, jego matką, która z przyjemnością obsypywała dziewięciolatka najdroższymi gadżetami.
Agnieszka machała na to ręką, bo co może na to poradzić. To w końcu nie jej syn. Z zaciekawieniem obserwowała jednak, jak jej siostra przygotowuje się do zbliżającej się komunii Kamila. Była na każdym spotkaniu z katechetami, zamawiała ozdoby do kościoła oraz organizowała wszystkie zbiórki. Nie rozumiała tego zaangażowania, ale również rzadko komentowała decyzję Ewy. No ale czy inne dzieciaki nie mają rodziców?
Kiedy przyszło do organizacji imprezy Kamila, Agnieszka zaczęła wysoko unosić brwi. Jej siostrze nie wystarczała tylko sala, poczęstunek i kącik dla dzieci. Zapowiedziała, że najmłodszych zabawiać będzie wynajęta animatorka, a o odpowiedniej porze odbędzie się pokaz baniek mydlanych. Przecież oni wydadzą na to fortunę! Agnieszka postanowiła wreszcie porozmawiać z Ewą.
- Nie uważasz, że trochę przesadzasz? To wszystko jest super, ale na pewno kosztuje majątek. Wiem, że możecie sobie na to pozwolić, ale czy to nie przesada dla takiego małego dziecka?
- Kamil już nie jest taki mały Aga, no a poza tym, musi mieć się czym pochwalić przed kolegami. Ta animatorka jest boska, może sama się zaangażujesz w jej zabawy - zaśmiała się Ewa - Dopracowuję jeszcze menu dla dzieciaków, ale chyba postawię na nuggetsy i frytki. Kończę powoli listę wymarzonych prezentów, prześlę ci mailem
Listę prezentów? Agnieszka uniosła lekko brwi, ale nie zdobyła się na komentarz. Od jakiegoś czasu odkłada drobne sumy na komunię chrześniaka, raczej uda jej się spełnić jego oczekiwania. W końcu co może chcieć dziewięciolatek?
Na komunię zorganizowali coś takiego. "Tego nie da się odzobaczyć" grzmią internauci “Prawie upadłam, jak zobaczyłam, co córka dostała na komunię”Gdy dostała maila, złapała się za głowę
O tym, jak bardzo się myliła, przekonała się krótko później. Na swojej skrzynce mailowej znalazła krótką wiadomość od swojej siostry z pokaźnych rozmiarów załącznikiem. Jak zdążyła zauważyć, mail został wysłany do wszystkich zaproszonych gości, którzy potwierdzili swoją obecność. Agnieszka otworzyła załącznik, aby sprawdzić, co sobie zamarzył jej ukochany chrześniak. Chwilę później jej serce zabiło zdecydowanie mocniej.
Quad, najnowszy smartfon, smartwatch oraz dron. Konsola do gier i… robot kuchenny oraz sztabka złota? Każdy element listy został obszernie opisany przez Ewę. Podała konkretne modele prezentów, a nawet linki do sklepów internetowych, w których można było dokonać zakupu. Przecież to wszystko kosztuje fortunę! No a ten sprzęt do gotowania? Napisała, że Kamil interesuje się tym tematem i ogląda programy kulinarne w telewizji. Jakoś Agnieszka nigdy tego nie zauważyła!
Do tej pory planowała kupić młodemu na komunię jakiś całkiem wypasiony rower, a do tego ochraniacze i kask. Na to jeszcze byłoby ją stać. Ale ta lista… Nie mogła tego tak zostawić. Nie miała odwagi zadzwonić do Ewy, więc wykręciła numer do jej męża Rafała.
- Ja wiem, że teraz czasy się zmieniły. Na komunię nikt już nie daje skromnych łańcuszków i zegarków. Ale, Marek, mnie naprawdę nie stać na te rzeczy z waszej listy. Wiem, że jestem chrzestną i już od dawna odkładam drobne sumy dla Olka. Nie udało mi się jednak uzbierać pięciu tysięcy złotych, żeby spełnić marzenie chrześniaka. Chyba, że wezmę kredyt? - mówiła trzęsącym się głosem.
- Aga uspokój się. Nikt nie wymaga od ciebie, żebyś się zapożyczała i kupowała naszemu synowi absurdalnie drogi prezent - odpowiedział Rafał.
Po dłuższej wymianie zdań Agnieszka zrozumiała, że szwagier poważnie porozmawia z Ewką o tej całej liście. Chyba nie zdawał sobie sprawy z tego, co wymyśliła. Kobieta zajrzała na swoje konto bankowe. Nie tak dawno temu zaczęła nową pracę i dopiero udało jej się zebrać pierwsze oszczędności. Prezent dla Kamila nie może być aż tak drogi…
ZOBACZ TEŻ: Ile dać w kopertę, idąc na komunię w 2024? Chrzestni niech już się lepiej szykują
Mimo bycia chrzestną, nie mogła sobie pozwolić na taki wydatek
Przez następne kilka dni Agnieszka nie usłyszała żadnych wieści ani od swojej siostry, ani od szwagra. Sama bardzo się przejmowała całą sytuacją, bała się, że jako chrzestna Kamila nie podoła i nie spełni jego oczekiwań. Zawsze starała się być jak najlepszą ciocią, zabierała go do zoo i na gokarty, wie, gdzie sprzedają jego ulubione lody. Ale są jakieś granice. Nie kupi mu przecież sztabki złota ani wypasionego quada.
W końcu zawibrował telefon. To była Ewa. Agnieszka trzęsącymi się dłońmi odebrała połączenie i głęboko odetchnęła. Obawiała się, że siostra ją skrzyczy za naskarżenie jej mężowi albo jeszcze gorzej. Przez kilka sekund ze słuchawki rozbrzmiewała tylko głucha cisza.
- Hej Aga, z tej strony Ewka. Dzwonię ci powiedzieć, że ta lista, którą przesłałam wcześniej, jest już nieaktualna. Kup Kamilowi po prostu, co chcesz. Fajnie będzie, jak to nie będzie biblia z obrazkami, ale wiesz. Bez presji.
- Dzięki za telefon. Wszystko w porządku? Brzmisz trochę dziwnie.
- Nic się nie dzieje, pokłóciłam się trochę z Rafałem. On mnie po prostu nie rozumie, ja chcę naszemu synowi zapewnić to, co najlepsze. Wciąż nie uważam, że ta lista była jakaś strasznie przesadzona. Śledzę trendy komunijne od jakiegoś czasu, są osoby, które oczekują od chrzestnych wycieczki zagranicznej.
- To chyba jacyś milionerzy. Słuchaj Ewka, ja wiem, że wam się powodzi, a ja bardzo chciałabym dać Kamilowi to, co najlepsze. Ale nie stać mnie po prostu na takie wydatki.
- Dobra, nie tlumacz mi się dłużej. Rozumiem. Tak jak mówiłam, kup co chcesz.
Po tych słowach Ewa się rozłączyła. Agnieszka nie była pewna, co o tym wszystkim myśleć. Jej siostra brzmiała, jakby była obrażona za to, że nikt nie chce spełniać tych jej żądań. Ale powiedziała swoje — chrzestna kupi to, na co będzie mogła sobie pozwolić. A dzieciak raczej nie jest jeszcze na tyle rozpuszczony, żeby nie zadowolić się dobrym rowerem. Z poprzedniego w końcu już wyrósł. Będzie, co będzie.
Chcesz podzielić się z nami swoją historią? Wyślij wiadomość na [email protected].