Wyszukaj w serwisie
Zdrowie i żywienie Aktywność silversa Pielęgnacja i uroda Lifestyle Silver Quizy
Lelum.pl > Dzieje się > Pani Ania ujawnia, co działo się na Jeziorze Mikołajskim
Julia Bogucka
Julia Bogucka 04.08.2024 09:09

Pani Ania ujawnia, co działo się na Jeziorze Mikołajskim

Jezioro Mikołajskie tragedia
Fot. ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER, Facebook

Na Jeziorze Mikołajskim doszło do niewyobrażalnej tragedii. Małżeństwo rzuciło się na pomoc 4-letniej córce, która wypadła z motorówki. Choć dziewczynce udało się przeżyć, oboje rodziców utonęło. Kulisy zdarzenia przerażają. Żeglarka opowiedziała o tym, jak zachowują się turyści nad wodą.

Tragedia na Jeziorze Mikołajskim

W sobotę 3 sierpnia na jednym z mazurskich jezior doszło do tragicznego wydarzenia. Łukasz Doruch, 32-letni mistrz Polski w Trójboju Siłowym i Wyciskaniu Sztangi na ławce płaskiej oraz jego żona utonęli, próbując ratować swoją córeczkę. Dziewczynka, będąc w kapoku, wpadła do wody. Rodzice rzucili się jej na ratunek. Choć dziecko udało się uratować, oboje dorosłych zmarło.

Pojawiają się już pierwsze teorie dotyczące szczegółów wypadku. Według nieoficjalnych doniesień w pewnym momencie jeden z rodziców wystawił dziewczynkę za burtę, aby ta mogła zaspokoić potrzebę fizjologiczną. To wtedy 4-latka miała się poślizgnąć i wpaść do Jeziora Mikołajskiego. Na ten moment nie są to jednak potwierdzone informacje.

Kontrowersje podczas otwarcia IO obiegły świat. O zamknięciu będzie głośniej Małżeństwo utonęło na Mazurach. Jest pierwszy komentarz prokuratury. Będą szukali winnego

4-letnia dziewczynka została osierocona

Łukasz Doruch i jego żona rzucili się do wody, aby uratować swoją córeczkę. Sami jednak zginęli, tonąc w Jeziorze Mikołajskim. Dziewczynkę ocalił kapok, który szczęśliwie miała na sobie. Prezes MOPR Jarosław Sroka przekazał, że 4-latka dryfowała po powierzchni wody, kiedy odnaleźli ją ratownicy. Była wtedy całkiem sama. Przewieziono ją do szpitala na obserwację, tymczasem ruszyły poszukiwania rodziców.

Ciała mistrza Polski i jego żony zostały odnalezione następnego dnia. Znajdowały się na głębokości 11 metrów pod wodą. Wszczęto śledztwo w sprawie tragedii, która wydarzyła się na Jeziorze Mikołajskim. Na ten moment, na podstawie sekcji zwłok wiadomo już, że oficjalną przyczyną śmierci małżeństwa było utonięcie. Więcej oficjalnych informacji zostanie najpewniej przekazanych w przyszłości.

ZOBACZ TEŻ: Wielki powrót do “The Voice of Poland”. W jury jest nawet rodzina prezydenta

Pani Anna opowiada, co się dzieje nad mazurskimi jeziorami

Nie da się jednoznacznie powiedzieć, co było bezpośrednią przyczyną tragedii na mazurskim jeziorze. Nie wiadomo bowiem oficjalnie, dlaczego 4-latka wpadła do wody. Jedna z żeglarek, która często pojawia się nad tym konkretnym zbiornikiem wodnym, opowiedziała redakcji “Faktu” o niebezpiecznych zachowaniach niektórych turystów.

Nie zakładają (kapoków, przyp. red.) ludzie dorośli, ale dzieciom często zakładają i wsadzają dzieci na dziób, czyli na przód pędzącej motorówki. Czasem obserwuję te dzieciaki siedzące na dziobach motorówek, to aż ciarki przechodzą. Przy większej fali nie ma szans, aby dziecko nie poturlało się z dziobu łodzi do jeziora, a w środku często towarzystwo roześmiane. Zgroza. Brak wyobraźni - relacjonuje pani Anna.

Kobieta wskazała, że na Jeziorze Mikołajskim, w obszarze, w którym doszło do tragicznego zdarzenia z udziałem mistrza Polski, funkcjonuje zakaz robienia fal przy pomocy motorówek. Nie każdy się jednak do niego stosuje.

Jest tam stosunkowo wąsko, ciasno. 10 metrów, czyli stosunkowo głęboko. Blisko jest wyspa trzcinowa. Żadnych innych niebezpieczeństw nie ma. Widnieje tam oznaczenie zakazu robienia fal, jednak nie wszystkie łodzie motorowe do tego się stosują i potrafią wytworzyć falę bardzo groźną dla małej łódki, zwłaszcza gdy ta ustawiona jest bokiem do takiej fali - opowiedziała w rozmowie z “Faktem”.

EN_01045227_3654.jpg
Fot. ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER