PILNE! Oficjalny list do Nawrockiego i Tuska. "Wzywamy Was"

Byłe pierwsze damy, artystki i aktywistki mówią „dość”. Po prezydenckim wecie w sprawie pomocy dla obywateli Ukrainy powstał list otwarty, który sygnują m.in. Anna Komorowska i Krystyna Janda. To nie kolejny apel w próżnię, tylko polityczny test empatii.
Kulisy buntu: kiedy cierpliwość się kończy
Iskra poszła od Pałacu. 25 sierpnia 2025 r. prezydent Karol Nawrocki zawetował nowelizację ustawy wydłużającą wsparcie dla uciekających przed wojną i ich dzieci. Decyzja wywołała polityczne trzęsienie i falę społecznych reakcji. W odpowiedzi powstał „List sprzeciwu polskich kobiet” – skierowany do prezydenta, premiera i obu izb parlamentu.
Autorki piszą, że weto uderza przede wszystkim w kobiety-uchodźczynie, osoby starsze i chore, a państwo nie może budować polityki na strachu.
Co jeszcze zawarły w liście kobiety?
List do Tuska i Nawrockiego
W liście padają mocne słowa o „warunkowaniu pomocy dziecku pracą rodzica” i „wydłużaniu drogi do obywatelstwa” – jako efektach twardej kalkulacji politycznej. „Nie macie prawa stawiać warunków kobietom uciekającym przed wojną” – czytamy w apelu. To jeden z tych cytatów, które wchodzą do debaty na lata.
Pod dokumentem podpisały się m.in. Anna Komorowska, Krystyna Janda, Janina Ochojska, Maja Komorowska, Marta Lempart, prok. Ewa Wrzosek – a w kolejnych godzinach dołączają kolejne znane nazwiska, jak Olga Tokarczuk czy Jolanta Kwaśniewska. Lista rośnie z minuty na minutę.
Ta decyzja i towarzyszący jej język – zapowiedzi warunkowania pomocy dziecku pracą rodzica, wydłużania drogi do obywatelstwa, rozpalania na nowo sporów pamięci – nie są kwestią nastrojów, lecz zimnej kalkulacji politycznej - napisano w liście.
To jednak nie wszystko.
Co jeszcze było w liście?
Na razie widać dwie ścieżki. Pierwsza – Pałac podtrzymuje twardszą linię i liczy, że opinia publiczna poprze „pomoc z warunkami”. Druga – rząd idzie z kontrprojektem, próbując „odśnieżyć” skutki weta i odzyskać kontrolę nad narracją. Już widać, że weto stało się paliwem dla obu stron; sondaże i zagraniczne komentarze pokazują, że spór nie zostanie w Polsce zamknięty jednym gestem.
Wzywamy Was, którzy stanowicie prawo i reprezentujecie Rzeczpospolitą, do przywrócenia pewności ochrony i odrzucenie słów, które piętnują zamiast chronić. Niech ustawy służą ludziom, a nie politycznym grom. Niech Polska pozostanie domem, w którym matka nie musi pytać: „Dokąd teraz?”, bo odpowiedź zawsze będzie brzmieć: „Zostań w kraju, który dotrzymuje słowa”. To nie jest spór o prawne technikalia. To pytanie o oblicze Rzeczypospolitej. Czy będzie państwem słowa, którego się dotrzymuje – czy państwem słów rzucanych na wiatr. Czy staniemy po stronie matek i dzieci, czy po stronie lęku - napisały kobiety


































