Wyszukaj w serwisie
Zdrowie i żywienie Aktywność silversa Pielęgnacja i uroda Lifestyle Silver Quizy
Lelum.pl > Dzieje się > Przykre wyznanie mamy chłopca, który zginął podczas implozji Titana
Julia Bogucka
Julia Bogucka 27.05.2024 20:13

Przykre wyznanie mamy chłopca, który zginął podczas implozji Titana

Christine Dawood, Titan
Fot. HANDOUT/AFP/East News, Daily Mail

Niedługo minie rok od katastrofalnej w skutkach wyprawy na dno Oceanu Atlantyckiego. Cała załoga łodzi podwodnej Titan zginęła w wyniku implozji. Po kilku miesiącach od tragedii głos zabrała wdowa po jednym z członków ekspedycji. Zdradza, gdzie szuka kontaktu ze zmarłym mężem i synem.

Minął niecały rok od implozji Titana

Był czerwiec 2023 roku, kiedy pięcioosobowa grupa osób postanowiła zejść na dno Oceanu Atlantyckiego, aby obejrzeć wrak Titanica. Słynny wycieczkowiec zderzył się z górą lodową w nocy z 14 na 15 kwietnia 1912 roku i zatonął, zabierając ze sobą dziesiątki pasażerów. To jedna z najsłynniejszych katastrof morskich, która do dziś fascynuje wielu badaczy. Chcieliby zajrzeć do wraku i odkryć rzeczy, które jeszcze nie ujrzały światła dziennego.

W podobnym celu w ryzykowną podróż wybrała się załoga Titana, łodzi podwodnej, za którą odpowiadała firma OceanGate. Na pokładzie znalazło się pięć osób: współzałożyciel OceanGate Stockton Rush, brytyjski miliarder, pakistański biznesmen Shahzada Dawood i jego 19-letni syn Suleman oraz francuski nurek Paul-Henry Nargeolet. Po prawie dwóch godzinach od zanurzenia stracono z nimi kontakt. 22 czerwca wszystko stało się jasne. Najprawdopodobniej doszło do implozji, a każdy członek załogi zmarł. Części Titana odnaleziono 500 metrów od wraku Titanica.

29-latka poddała się eutanazji. Wyjawiła powód decyzji Afera na lotnisku. Miała problem przez swoją wagę

OceanGate planuje kolejne wyprawy do Titanica

Tragedia, do której doszło na dnie Oceanu Atlantyckiego, wstrząsnęła całym światem. Warto zaznaczyć, że firma OceanGate oferowała podróże do wraku najsłynniejszego wycieczkowca już od 2021 roku. Katastrofalna w skutkach wyprawa była trzecią, do jakiej doszło na pokładzie Titana, statku wykonanego z włókna węglowego. Każda osoba, która decydowała się na skorzystanie z usług firmy, najprawdopodobniej znała ryzyko, które się z nimi wiąże.

Korespondent CBS, David Pogue, który wziął udział w wyprawie do szczątków Titanica, deklarował, że przed wejściem na pokład musiał podpisać oświadczenie, że łódź podwodna jest statkiem eksperymentalnym, który “nie został zatwierdzony ani certyfikowany przez żaden organ regulacyjny i może spowodować obrażenia fizyczne, traumę emocjonalną lub śmierć”.

Pomimo tragedii, która nastąpiła w czerwcu ubiegłego roku, OceanGate nie zdecydowało się wstrzymać wycieczek na stałe. Jak informował “Fakt” kilka tygodni po katastrofie, firma wciąż oferowała wyprawy, a kolejne z nich zaplanowane zostały na czerwiec tego roku.

ZOBACZ TEŻ: Policjant nagle usłyszał dźwięk z ziemi. Ktoś zrobił coś potwornego

Kobieta, której mąż i syn byli na pokładzie Titana, zabiera głos

Za niecały miesiąc minie rok od katastrofy, w której zginęło pięć osób — czyli cała załoga obecna na pokładzie Titana. Głos w sprawie zdecydowała się zabrać Christine Dawood, wdowa po pakistańskim biznesmenie Shahzadzie Dawoodzie. To on wraz z synem Sulemanem był członkiem załogi statku, w którym doszło do implozji. W jednej chwili życie kobiety całkowicie się zmieniło.

W chwili, gdy dowiedziałyśmy się, że znaleźli gruz i nikt nie przeżył, Alina i ja poszłyśmy na pokład. Do tego momentu miałyśmy nadzieję. Wzięłyśmy ze sobą poduszki i po prostu siedziałyśmy, patrząc na ocean. Obie płakałyśmy- opowiadała dla “Daily Mail”.

pani titan 2.png
Fot. Daily Mail

Christine Dawood po raz pierwszy od tragedii udzieliła pogłębionego wywiadu na temat zmarłego męża i syna. Opowiadała wówczas o tym, jak wielką pasją dla Shahzada były lodowce, a szczególnie ten, z którym zderzył się Titanic. Suleman z kolei interesował się nierównościami klasowymi oraz zmianami klimatycznymi.

Nie mamy dla nich grobów. Nie było ciał, ale niedawno wraz z córką pojechałyśmy do Singapuru. Morze było wystarczająco ciepłe, że mogłyśmy do niego wejść i naprawdę czułem ich przy sobie. Pomyślałam: „To taki prezent. Nie potrzebuję grobu, ponieważ za każdym razem, gdy znajdę się w oceanie, będę mogła nawiązać z nimi kontakt, ponieważ są jego częścią" - opowiadała.

Kobieta straciła męża i syna, będąc jeszcze przed pięćdziesiątką. W dalszej części wywiadu mówi, że oczywiście wolałaby, aby członkowie jej rodziny nie wypłynęli na katastrofalną wyprawę. Nie wyobraża sobie jednak sytuacji, w jakiej mogłaby im odmówić spełnienia marzenia. Pamięta, z jaką ekscytacją Suleman i Shahzad wchodzili do Titana.