SKANDAL! Nawrocki przemówił w Republice. Wszystko WYSZŁO na jaw 5 minut później

Prezydent Karol Nawrocki przemówił, ale nie wszyscy mogli to zobaczyć na żywo. Wyjątkowe prawo do transmisji niedzielnych uroczystości miała tylko Telewizja Republika. TVN24 i TVP zostały odprawione z kwitkiem, a teraz nie kryją oburzenia. W tle pytania o misję mediów, polityczne sympatie i... dostęp do kamery.
Wyłączność, która podzieliła media
31 sierpnia w Gdańsku – w historycznej sali BHP – świętowano 45. rocznicę podpisania Porozumień Sierpniowych i powstania „Solidarności”. Wśród zaproszonych: były prezydent Andrzej Duda i jego następca Karol Nawrocki. Ale to nie ich słowa wzbudziły największe emocje, lecz fakt, kto mógł je pokazać.
Organizatorzy wydarzenia, czyli NSZZ „Solidarność”, postawili sprawę jasno: transmisję powierzono Telewizji Republika. „Na wyłączność” – chwalił się w sieci Jarosław Olechowski, szef wydawców stacji. Zastrzegł jednak, że sygnał dostępny będzie dla wszystkich nadawców.
„Nie pokażemy tego, co wybiera za nas PiS”
Gdy prezydent Nawrocki zaczynał swoje przemówienie, na ekranach TVN24 pojawił się komunikat. „Nie otrzymaliśmy akredytacji, nie możemy transmitować obchodów. W zamyśle organizatorów moglibyśmy jedynie pokazać to, co pokażą kamery związanej z PiS stacji. Na to nie ma naszej zgody” – informowała stacja. Dodano, że decyzja łamie konstytucyjną wolność prasy.
TVP również zareagowała ostrym tonem. W oświadczeniu opublikowanym na stronie tvp.info czytamy: „Uniemożliwienie Telewizji Polskiej relacjonowania uroczystości było niedopuszczalne”. Stacja zarzuca organizatorom, że faworyzowanie jednej, prywatnej telewizji narusza zasady pluralizmu i misji publicznej. A wszystko to przez... brak miejsca na kamery. Tak tłumaczyła się Małgorzata Rakowiec z „Solidarności”, zapewniając jednocześnie, że „Republika też ma obowiązek misji publicznej”.
Republika na fali, ale kontrowersje nie cichną
Choć część mediów – jak Polsat News czy TVP Info – skorzystała z sygnału Republiki, niesmak pozostał. Sprawa szybko stała się tematem nie tylko medialnym, ale i politycznym. Czy uroczystości państwowe mogą być relacjonowane tylko przez jedną, ideowo zbliżoną stację? Czy publiczne media naprawdę nie miały innej możliwości?
Eksperci nie mają złudzeń. „Sygnał może być udostępniany, ale odebranie dostępu do własnych kamer to ograniczenie niezależności dziennikarskiej” – komentuje dr Joanna Taczkowska, medioznawczyni z UJ. W podobnym tonie wypowiadają się organizacje broniące wolności mediów, jak np. Reporterzy bez Granic.


































