Wyszukaj w serwisie
styl życia programy dzieje się z życia wzięte
Lelum.pl > Dzieje się > Strażacy ledwo radzili sobie z ogniem. Wstrząsające znalezisko w zgliszczach
Klaudia Tomaszewska
Klaudia Tomaszewska 09.08.2025 09:43

Strażacy ledwo radzili sobie z ogniem. Wstrząsające znalezisko w zgliszczach

Straż pożarna znalazła zwłoki
Adam Burakowski/East News

Nocny pożar w Chorzowie zamienił klatkę schodową przy ul. Gustawa Morcinka w piekielny labirynt. Ogień buchnął z mieszkania na trzecim piętrze, a dym w kilka minut spowił cały blok. W akcji ratowniczej brali udział strażacy z PSP (Państwowa Straż Pożarna) i policjanci, którzy wyprowadzali mieszkańców z zadymionych korytarzy. Finał tej historii jest najczarniejszy z możliwych: w budynku znaleziono zwęglone ciało. Pożar w Chorzowie znów pokazał, jak kruche bywa nocne bezpieczeństwo lokatorów.

Kolejny ogromny pożar w Polsce

Zaczęło się krótko po północy z piątku na sobotę. Zgłoszenie o „bardzo gęstym dymie” na trzecim piętrze pięciokondygnacyjnego bloku przy Morcinka poderwało służby do natychmiastowego wyjazdu. Jeszcze zanim dotarły pierwsze sygnały, z płonącego mieszkania miała wyskoczyć kobieta — z obrażeniami trafiła do szpitala. Sąsiadów budziły krzyki i łuna widoczna z daleka; na korytarzu czuć było gryzący smog, który w kilka oddechów potrafi odebrać orientację. 

O godz. 0:46 otrzymaliśmy zgłoszenie… Na miejsce pojechało sześć zastępów” — relacjonował st. bryg. Adam Nasiek, zastępca komendanta miejskiego PSP w Chorzowie. 

Pożar w Chorzowie rozwijał się błyskawicznie, a minuty liczyły się podwójnie.

Akcja minut po minucie: 6 zastępów, 17 ewakuowanych

Strażacy najpierw uderzyli w ogień, równolegle wyprowadzając lokatorów; bilans ewakuacji to 17 osób, pięć trafiło do szpitala z objawami podtrucia dymem i urazami. Wśród poszkodowanych są dwaj policjanci, którzy prowadzili ewakuację w najgorszym zadymieniu — to ten moment, gdy policyjny mundur staje się kombinezonem ratownika. 

W mieszkaniu, które było epicentrum żywiołu, strażacy natrafili później na zwęglone ciało. Pożar w Chorzowie został opanowany, ale w klatce schodowej jeszcze długo czuć było gorzki zapach nadpalonej farby i plastiku. Przeczytaj także: Tu zginęła Polka i jej 7-letni synek. Ujawniono nowe wstrząsające zdjęcia z tragedii w Egipcie.

Ogromne starty

O przyczynie pożaru w Chorzowie na razie można mówić jedynie w trybie przypuszczeń — ustali ją policja pod nadzorem prokuratury, a biegli z zakresu pożarnictwa przeanalizują każdy kabel i każdy nadpalony fragment mieszkania. Wiadomo, że dogaszanie i sprawdzanie konstrukcji trwało do wczesnego poranka; działania na miejscu zakończono około 5:35, gdy ostatnie zarzewia ustąpiły pod warstwą wody i piany. 

Mieszkańcy liczą straty: od zalanych lokali po okopcone ściany, a administracja i ubezpieczyciele szykują papierologię, której nikt nie chce, ale każdy musi. Pożar w Chorzowie to także pytania o czujniki dymu, drożność dróg ewakuacyjnych i… zwykłą sąsiedzką czujność.