Wyszukaj w serwisie
Zdrowie i żywienie Aktywność silversa Pielęgnacja i uroda Lifestyle Silver Quizy
Lelum.pl > Dzieje się > Tata Kamilka z Częstochowy przerwał milczenie. Mówi, co dzieje się z drugim synem
Sylwia Kropiewnicka
Sylwia Kropiewnicka 08.05.2024 22:13

Tata Kamilka z Częstochowy przerwał milczenie. Mówi, co dzieje się z drugim synem

Dom Kamilka z Częstochowy, smutny chłopiec
Fot. AGENCJA SE/East News, pixelshot/CanvaPro

Kamilek z Częstochowy zmarł po tym, jak skatował go 27-letni ojczym. Lekarze przez ponad miesiąc walczyli o życie chłopca, jednak nie dało się go uratować. Zmarł, mając zaledwie 8 lat. Teraz jego biologiczny ojciec przerwał milczenie. Mówi, co się dzieje z bratem Kamila.

Kamilek z Częstochowy długo walczył o życie

Przez 35 dni specjaliści z Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach walczyli o życie Kamila. Obrażeń było jednak zbyt wiele, a jego organizm zbyt wyniszczony. Kamil zmarł 8 maja 2023 roku w wieku ośmiu lat

Chłopiec przed śmiercią wiele przeszedł. Kiedy trafił do szpitala, był odwodniony, wychudzony oraz brudny. Miał nieleczone złamania rąk i nóg. Kamil był w skrajnie złym stanie — miał spalone włosy na głowie, ślady po przypaleniach papierosem i poparzenia po tym, jak polewano go wrzątkiem i sadzano na piecu węglowym.

Pamiętacie matkę Madzi z Sosnowca? Adwokat nie pozostawia złudzeń Minął rok od tragicznej zbrodni na Anastazji. Wreszcie wiadomo, co z jej oprawcą

Ojczym odpowie za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem

Kamilka znalazł jego biologiczny ojciec, pan Artur

Gdy zamykam oczy widzę, jak on leży na tym łóżku przy piecu, bez sił, cały w ranach, poparzony i błaga o pomoc. Załatwiał się pod siebie. Nie myli go, leżał tak kilka dni - relacjonował pan Artur w rozmowie z “Wirtualną Polską”. 

Następnie przyznał, że jego syn nie był w stanie utrzymać się na nogach

Zadzwoniła, żebym go zabrał. Pewnie chciała zrzucić winę. Chciałem go postawić na nóżki, ale leciał na twarz, nie mógł ustać, nie miał siły - wspomina mężczyzna.

EN_01521454_9802.jpg
Fot. AGENCJA SE/East News

Chłopiec został pochowany w grobie z białym pomnikiem, któremu patronuje figurka skrzydlatego aniołka. Stoją na nim zabawki — autka i pluszak. Ojciec Kamilka przyznał, że jeszcze więcej przytulanek, a także kwiaty, wylądowało pod ziemią. Przyniosły je osoby, które wzięły udział w uroczystości pogrzebowej.

Zarzuty zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem oraz znęcania się ze szczególnym okrucieństwem nad Kamilem, oraz drugim pasierbem Fabianem przedstawiono ojczymowi chłopca - powiedziała Wirtualnej Polsce prok. Marzena Muklewicz z Prokuratury Regionalnej w Gdańsku.

ZOBACZ TEŻ: Dzień Dzieci Będących Ofiarami Agresji. Tylko dla nas specjalistka wypowiedziała się o zagadnieniu, przemoc ma różne oblicza

Biologiczny ojciec Kamilka przerwał milczenie

Pod opieką matki i ojczyma przebywał również drugi syn Fabian. On także był krzywdzony przez mężczyznę. Pan Artur opowiedział o tym, jak chłopcy reagowali na fakt, że muszą wrócić do domu.

Nie chcieli wracać do domu, płakali, że nie chcą tam być. Kamil uderzał pięścią w dłoń, tak pokazywał, że ten Dawid go bił. Zgłaszałem, że miał ślady po biciu i przypalaniu papierosem, ale nikt nie chciał mnie słuchać. A potem lekarze mówili mi, że gdyby Kamilek trafił do szpitala 24 godziny wcześniej, to by żył - tłumaczył dla WP.

EN_01521454_9805.jpg
Fot. AGENCJA SE/East News

Drugi syn pana Artura przebywa właśnie w pieczy zastępczej. W tej samej rozmowie mężczyzna opowiadał, że stara się o przyznanie mu opieki nad dzieckiem.

Fabian nie za dobrze mówi, ale jest coraz lepiej. Ciągle powtarza: "tata, brat?", bo chciałby, żeby z nim był. Ale rozumie, co się stało. Razem odwiedzamy Kamilka na cmentarzu. Dotyka zdjęcia na grobie, całuje i mówi "brat mój" - dodaje.