18 listopada media w całej Polsce obiegły wstrząsające wieści o morderstwie kobiety i jej dwóch córek w Puszczykowie. Sprawcą miał być mąż i ojciec, 42-letni Serhii T. Według informacji, których udzieliła przyjaciółka ofiary, zanim mężczyzna dopuścił się zbrodni, zachowywał się wobec swojej rodziny niedopuszczalnie. 29-letnia Julia miała skarżyć się znajomej, że nie wie już, jak poradzić sobie z mężem.
W sobotę 18 listopada media obiegła wiadomość o tragedii, do której doszło w Puszczykowie znajdującym się koło Poznania. W jednym z domów znaleziono ciała trzech osób – 29-letniej Julii i jej dwóch córek: 4-letniej Darii i 1,5-rocznej Marii.
W sobotę 18 listopada media obiegła mrożąca krew w żyłach wiadomość o odnalezieniu zwłok trzech osób w jednym z bliźniaków w Puszczykowie pod Poznaniem. Miasteczko wcześniej uchodziło za bardzo spokojne i nikt nie spodziewał się, że właśnie tam może dojść do niewyobrażalnej tragedii.
Do wstrząsających wydarzeń doszło w ostatnich dniach w Puszczykowie pod Poznaniem. Policja znalazła tam ciało 29-letniej Ukrainki i jej dwóch maleńkich córek. Zabójcy nie trzeba było długo szukać, bo sam się zgłosił. Ze szczegółami opowiedział, jak i dlaczego zamordował.
Właśnie przekazano dramatyczne wieści z Puszczykowa na Wielkopolsce. Funkcjonariusze otrzymali tam zgłoszenie o odnalezieniu zwłok kobiety i dwójki jej dzieci.
Sprawa morderstwa sześcioletniego Olusia była jedną z najbardziej wstrząsających w Polsce. W końcu po osiemnastu dniach obławy odnaleziono ciało podejrzanego o zabójstwo Grzegorza Borysa. Dzisiaj odbył się pogrzeb 44-latka.
Sprawa śmierci pięcioletniego Maurycego odbiła się szerokim echem w mediach. Teraz głos zabrał mężczyzna, który odebrał mu życie - Zbysław C. 71-latek wyznał, że chce wyjść na wolność i nie pamięta tego, co stało się nieszczęśliwego dnia.
Przez ponad dwa tygodnie cała Polska żyła tragedią, która wydarzyła się 20 października 2023 roku w Gdyni. Mama sześcioletniego Olusia zadzwoniła na numer alarmowy i poinformowała o odnalezieniu zwłok chłopca. Teraz głos zabrał znany na TikToku Grabarz, który ujawnił, co się stało z ciałem dziecka.
Nie milkną echa w sprawie śmierci Grzegorza Borysa. Wydawało się, że odnalezienie jego ciała całkowicie zamknie sprawę, ale stało się dokładnie odwrotnie. Tym bardziej teraz ludzie wątpią w zbrodnię, której miał się dopuścić. Ważny głos w sprawie mogą mieć przedszkolanki zamordowanego Olusia.
Dramatyczna sytuacja z Rzeszowa odbiła się szerokim echem w polskich mediach. W jednym z mieszkań odnaleziono ciało 39-letniego mężczyzny. I choć początkowo uważano, że ojciec czwórki dzieci targnął się na swoje życie, szybko na jaw wyszła przerażająca prawda o jego śmierci.
Po osiemnastu dniach obławy za Grzegorzem Borysem funkcjonariusze pomorskiej policji doszli do prawdziwego przełomu w poszukiwaniach. W poniedziałek 6 listopada wyłowiono ciało 44-latka ze zbiornika wodnego Lepusz. Teraz trwa śledztwo w sprawie udostępnienia zdjęć zwłok poszukiwanego.
Służby pracujące przy poszukiwaniach podejrzanego o morderstwo swojego synka Grzegorza Borysa natrafiły na ciało w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym. Do tej pory nie ustalono, czy jest to ścigany 44-latek. Wszyscy czekamy na wyniki sekcji zwłok. Wiadomo jednak, jak doszło do śmierci mężczyzny.
Właśnie opublikowano zaskakujące wieści w sprawie poszukiwań Grzegorza Borysa. Oskarżony o zabójstwo swojego sześcioletniego synka Olusia miał ukrywać się na terenie Trójmiejskiego Parku Narodowego. Właśnie tam odnaleziono ciało mężczyzny. Służby na razie nie komentują tego odkrycia.
Wciąż trwają poszukiwania oskarżonego o morderstwo swojego sześcioletniego synka Grzegorza Borysa. Siedemnastego dnia obławy funkcjonariusze zawęzili obszar poszukiwań w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym. Rzeczniczka pomorskiej policji przekazała zaskakujące wieści.
Wciąż trwają poszukiwania podejrzanego o morderstwo swojego sześcioletniego syna Olusia. Grzegorz Borys miał zaszyć się na terenie Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego, teraz jednak pojawiają się informacje o jego przemieszczaniu się. Z tego powodu policjanci otoczyli dom seniora, w którym aktualnie przebywa matka 44-latka.
Wciąż trwają poszukiwania Grzegorza Borysa, który został podejrzany o brutalne morderstwo swojego sześcioletniego synka Olusia. Mężczyzna od tygodnia pozostaje nieuchwytny. Teraz głos w sprawie zabrał Krzysztof Rutkowski, który sprawdził jedno z możliwych miejsc pobytu 44-latka.
Właśnie przekazano tragiczne informacje z Gdyni. W jednym z mieszkań na Pustkach Cisowskich odnaleziono zwłoki noworodka zawinięte w czarny worek. Sprawą obecnie zajmuje się lokalna prokuratura.
Sprawą podejrzanego o morderstwo swojego 6-letniego synka Olusia wciąż żyje cała Polska. 44-letni Grzegorz Borys nadal ukrywa się w pomorskich lasach. Niedawno policja otrzymała zgłoszenie od mężczyzny, który twierdził, że widział poszukiwanego.
Cała Polska wciąż żyje sprawą brutalnego morderstwa 6-letniego Olusia z Gdyni. Policja jest na tropie 44-letniego Grzegorza Borysa, który jest podejrzany o zabójstwo swojego syna. Teraz na jaw wyszły nowe fakty na temat zawodowego żołnierza. Głos zabrał jego bliski znajomy.
Cała Polska zaangażowała się w poszukiwania 32-letniej Karoliny. Mieszkanka miejscowości Turek z województwa wielkopolskiego zniknęła w piątek 20 października. Teraz przekazano tragiczne wieści. Tego nikt się nie spodziewał.
Tragedia, która wydarzyła się w Gdyni przy ulicy Górniczej, wstrząsnęła całą Polską. Po powrocie do domu mama zastała w środku zwłoki swojego 6-letniego synka Olusia. Obecnie wszystkie służby z Pomorza szukają śladu Grzegorza Borysa - podejrzanego o morderstwo swojego synka.
Tragedia, jaka rozegrała się w Gdyni, wstrząsnęła całą Polską. 6-letni chłopiec został zamordowany we własnym domu przez 44-letniego ojca. Teraz żona mężczyzny po raz pierwszy ujawniła wizerunek podejrzanego o morderstwo.
Mieszkańcy Poznania nie potrafią zapomnieć o ogromnej tragedii, jaka spotkała 5-letniego Maurycego. Pod domem zamordowanego chłopca zgromadzono mnóstwo zniczy, pluszowych zabawek i pokrzepiających słów, pozostawionych na ścianach budynku.
Kilka dni temu Polską wstrząsnęła ogromna tragedia, do której doszło w Czernikach w województwie pomorskim. Policja odkryła w piwnicy jednego z domów zwłoki trzech niemowląt, z których najmłodsze urodziło się zaledwie około trzech tygodni temu. Do zbrodni przyznała się Paulina G., która ujawniła policji, że morderstw dokonywała wraz ze swoim ojcem.
Dramatyczna sprawa morderstwa noworodków, do której doszło w Czernikach, wstrząsnęła Polską. Policja w piwnicy jednego z domów odnalazła zwłoki trójki noworodków. Najmłodsze z nich przyszło na świat zaledwie kilka tygodni temu.
Koszmar, który wydarzył się w Czernikach, poruszył nie tylko całą Polskę, ale i świat. Jednak brutalne morderstwo 3 noworodków, a także przesłanki o kazirodczym związku Piotra G. z córką to nie wszystko. W toku śledztwa coraz więcej informacji wychodzi na światło dzienne. Bardzo duże znaczenie mają zeznania świadków, które znały rodzinę mężczyzny. Sąsiadka właśnie ujawniła, jak Piotr G. traktował swojego niepełnosprawnego syna.
Sprawa potrójnego morderstwa noworodków, do której doszło w Czernikach, wstrząsnęła cała Polską. To, jak wiele zła wydarzyło się w niewielkim, jednorodzinnym domu w tej małej miejscowości na Pomorzu, ciężko jest pojąć. W dodatku na jaw wychodzi coraz więcej wstrząsających wiadomości. Najnowszą z nich ujawnił sąd.
Zwłoki 31-letniej Marty Ch., które odnaleźli śledczy, były w fatalnym stanie. Kobieta poniosła makabryczną śmierć z rąk własnego męża, Pawła Ch., który nie mógł pogodzić się z tym, że chciała od niego odejść. Szczegóły tej porażającej zbrodni są zatrważające. Sąd wydał bezwzględny wyrok.