Ten pogrzeb grabarz zapamięta na zawsze. Nie dotrwał do końca
Rozpoczynający się właśnie listopad z uwagi na uroczystości Wszystkich Świętych i Zaduszki skłania nas do przemyśleń dotyczących życia i śmierci. Na co dzień raczej niechętnie podejmuje się rozmowy o wszystkim, co związane z ceremoniami pogrzebowymi. Jak się okazuje, istnieją osoby, dla których tematy funeralne są czymś na tyle ważnym, że poświęcają temu wiele uwagi, a nawet pracę.
Jest grabarzem od 8 lat
Będąc dziećmi, często słyszymy pytania o to, kim chcemy zostać kiedy dorośniemy. Odpowiedzi są oczywiście różne, ale raczej trudno sobie wyobrazić, żeby wśród nich znalazł się zawód grabarza. Już sam wyraz sprawia, że możemy poczuć się nieswojo. Odsuwamy od siebie myśli od śmierci i pogrzebach jak najdłużej się da. Co kieruje osobami, które zajmują się pochówkiem zawodowo?
O kulisach swojej pracy mówi Robert Konieczny. Opisuje sytuacje, które go spotkały za pośrednictwem TikToka, udziela również wywiadów, w których odpowiada na nurtujące czytelników pytania i zdradza motywacje swojego działania. Słuchając go, można oswoić się z tematami związanymi ze śmiercią i poruszyć wątki, których boimy się omawiać ze swoimi bliskimi. Jak się okazuje zawód grabarza, to nie był jego pierwszy wybór. Mężczyzna wyznał, co nim najbardziej wstrząsnęło podczas 8 lat pełnienia obowiązków zawodowych.
Został grabarzem przez przypadek
Robert Konieczny wyznał, że przed objęciem stanowiska grabarza był ciastkarzem w piekarni, prowadził taksówkę i zajmował się budowlanką. Do branży pogrzebowej wciągnął go sąsiad i jak się okazało tematyka funeralna, stała się ważną częścią jego życia. Osiem lat pracy zaowocowało nie tylko popularnym kontem na platformie TikTok ale również książką “Moja przyjaciółka śmierć”, której jest współautorem. Czym dokładnie zajmuje się Robert Konieczny? O tym powiedział w wywiadzie dla portalu “Noizz”.
Moją rolą jest odbiór zmarłej osoby z domu lub ze szpitala, przewiezienie jej do chłodni, a następnie przygotowanie jej do ceremonii pogrzebowej, którą też przeprowadzam. Po pogrzebie moim obowiązkiem jest zasypanie grobu, poukładanie kwiatów i posprzątanie.
Nie brzmi to jak coś bardzo skomplikowanego, jednak to nie praca dla każdego. Aby się jej podjąć trzeba mieć przede wszystkim stalowe nerwy i mocny żołądek. Tak podsumował to grabarz w dalszej części wywiadu:
Zdarzają się odbiory z domów, w których panuje taki syf, że odechciewa się wszystkiego. Pojechałem kiedyś z kolegą do starych baraków po starszego pana. W mieszkaniu panował smród jak diabli, butelek po alkoholu było więcej niż powietrza, a w kuchni pełno psich fekaliów. Niezależnie od warunków musisz zrobić swoje, czyli zabrać taką osobę, a potem się nią zająć.
Nie tylko siła fizyczna i wytrzymałość liczy się w zawodzie grabarza. Konieczny podkreśla, że zawsze stara się jak najlepiej pomóc ludziom w ich ostatniej drodze, co wymaga również wrażliwości. Początki w zawodzie jednak nie były łatwe. Mężczyzna zdradził, który pogrzeb okazał się dla niego nie do zniesienia.
Grabarz wyznał co najbardziej wstrząsnęło nim podczas pogrzebu
Jeśli rodzina osoby zmarłej wyrazi takie życzenie, grabarz przygotowuje ciało do pochówku w specjalny sposób. Polega to na rozebraniu ciała, umyciu go, obcięciu paznokci, wysuszeniu włosów, a następnie założeniu ubrania. Pracownicy zakładów pogrzebowych pilnują również, aby usta i oczy zmarłych były zamknięte i starają się maskować plam i zasinienia na twarzach.
Robert Konieczny wyznał, co było dla niego najtrudniejsze w zawodzie grabarza. Mężczyzna jest niezwykle profesjonalny i stara się nie okazywać emocji w swojej pracy, jednak jedna sytuacja podczas pogrzebu wyjątkowo wytrąciła go z równowagi. Co się stało? Powiedział o tym w wywiadzie dla “Noizz”.
To był pogrzeb dziecka. Odbierałem je ze szpitala, przygotowywałem do ceremonii pogrzebowej, wkładałem do trumienki z zabawkami, odwoziłem na cmentarz, uczestniczyłem w pogrzebie. To był pierwszy i ostatni pogrzeb, podczas którego nie byłem w stanie ustać. Musiałem odejść. Mając w domu trójkę dzieciaków, nie mogłem przyjąć śmierci tego dziecka bez emocji.
Przykład Roberta Koniecznego jest odległy od stereotypów na temat zawodu grabarza. Zazwyczaj wyobrażamy sobie osobę, która na co dzień zajmuje się pochówkami jako kogoś smutnego, mrocznego albo społecznego wyrzutka. Tymczasem mężczyzna podchodzi do tematów związanych ze śmiercią jak do czegoś bardzo naturalnego. Działalność grabarza w mediach doceniają internauci, ponieważ dzięki swobodnej i otwartej postawie mogą z nim poruszyć nurtujące kwestie i oswoić się z tematami, które wcześniej wywoływały dyskomfort czy niepokój.