Wyszukaj w serwisie
styl życia programy dzieje się z życia wzięte
Lelum.pl > Dzieje się > Wstrząsające zdjęcie wnętrza domu po ataku rosyjskich dronów! Ruina
Klaudia Tomaszewska
Klaudia Tomaszewska 10.09.2025 10:43

Wstrząsające zdjęcie wnętrza domu po ataku rosyjskich dronów! Ruina

Wnętrze po rosyjskim ataku
Wojciech Olkusnik/East News/instagram.com/czterystronyswiata

To nie kadr z frontu, tylko salon w Wyrykach na Lubelszczyźnie. Kurz, popękane ściany, przewrócony stół i sufit, który wygląda jak po trzęsieniu ziemi. Według służb nikt nie ucierpiał, ale efekt uderzenia, które – jak wynika z relacji – zadał rosyjski dron, mrozi krew w żyłach. Fotografia krąży po sieci i dopowiada to, czego nie widać w meldunkach o „neutralizacji obiektów” i „najwyższej gotowości”.

Pokój po uderzeniu: cisza, gruz i jedna ikona na ścianie

Na zdjęciu widać zwyczajny pokój: kanapa przykryta kocem, kwiaty w donicach, obrazek święty nad oknem. Sceneria domowa, aż do momentu, gdy wzrok trafia na zwały tynku, poszarpane firanki i kawał sufitowej płyty wiszący jak wachlarz złych wiadomości. To właśnie w ten budynek w Wyrykach (pow. włodawski) miał uderzyć rosyjski dron. Policja w Lublinie potwierdziła, że szczątki spadły na posesję, uszkadzając dom i samochód; „nikomu nic się nie stało” – przekazał podinsp. Andrzej Fijołek. W tym jednym pokoju widać całą naturę takich incydentów: z zewnątrz „tylko” zarysowany dach, w środku – chaos, kurz w płucach i dłonie drżące od nagłego huku.

Wzrok przyciąga detal: przewrócony stół, jakby ktoś przerwał śniadanie w pół ruchu. To nie efekt aranżacji. To pamiętnik sekundy, w której fala uderzeniowa weszła do mieszkania. Uderzenie, od którego nie ma filmowej muzyki – jest tylko trzask, pył i telefon na 112. A potem saperzy, taśma ochronna i pytanie, które wraca jak bumerang: czy to już codzienność pogranicza?

Noc alarmów i najwyższej gotowości

Tło jest szersze niż jeden salon. Noc z 9 na 10 września przyniosła zmasowane ataki Rosji na Ukrainę, a Dowództwo Operacyjne RSZ uruchomiło wszystkie procedury: pary dyżurne w powietrzu, szczelny parasol radarów i apel o pozostanie w domach w najbardziej zagrożonych województwach. W kolejnym komunikacie wojsko mówiło już o wielokrotnym naruszeniu polskiej przestrzeni powietrznej przez obiekty typu dron; wobec tych, które mogły stanowić zagrożenie – „zostało użyte uzbrojenie”. Trwały poszukiwania miejsc upadku i zabezpieczanie szczątków.

Wyryki wpisują się w tę mapę nocy. Z Lubelszczyzny, Podlasia i Mazowsza spływały zgłoszenia, a mieszkańcy zasypiali z dźwiękiem syren i budzili się z pytaniem „gdzie spadło?”.

Konsekwencje, procedury i jedno ważne „nie”

Po takich uderzeniach scenariusz jest stały: policja zabezpiecza teren, saperzy sprawdzają, czy na miejscu nie ma elementów niebezpiecznych, a technicy wojskowi katalogują każdy odłamek. Dla właścicieli domu w Wyrykach oznacza to protokoły, wyceny szkód i – oby jak najszybciej – wsparcie gminy. Dla państwa i sojuszników to kolejny test tarczy: jak szybko wykryliśmy, jak celnie zadziałały środki OPL, gdzie trzeba doszczelnić „dziury” w systemie. I jedno ważne „nie” dla wszystkich: nie podchodzimy do fragmentów przypominających części bezzałogowca, nie dotykamy, nie publikujemy na żywo lokalizacji. To dowody i potencjalne zagrożenie – od resztek paliwa po elementy zapalnika.

Czy rosyjski dron w Wyrykach to incydent, który zostanie na marginesie kronik, czy sygnał nowej, niechcianej rutyny na wschodniej flance? Odpowiedź przyjdzie wraz z raportami wojska i analizami biegłych.

Wnętrze po ataku dronu
fot. Wnętrze po ataku dronu 
Tagi: polska Rosja atak