3-letnia Emilka odeszła w męczarniach. Bezczelne tłumaczenie matki
Śmierć 3-letniej Emilki wstrząsnęła nie tylko Siedlcami, lecz także całą Polską. Pomimo tego, że śledczy jeszcze badają, co było przyczyną zgonu dziecka, wiadomo, że było ono skrajnie wycieńczone. 25-letnia matka zabrała głos. Jej tłumaczenia to bezczelna kpina.
W Siedlcach znaleziono zwłoki dziecka
W jednym z mieszkań w Siedlcach znaleziono zwłoki 3-latki. Emilka była blondwłosą dziewczynką, która urodziła się z wieloma schorzeniami, przez co nie chodziła i nie mówiła. Wiadomo, że dziecko wymagało specjalnej opieki i rehabilitacji, której 25-letnia matka nie była w stanie jej zapewnić. Śledczy ustalili, że od roku dziecko poważnie cierpiało z zaniedbania.
Tak ciotka miała zajmować się Jaworkiem. I to po tym, jak zabił jej bratanka Polka opowiedziała o randkowaniu w TurcjiW nocy z 1 na 2 sierpnia w jednym z mieszkań w Siedlcach ujawniono zwłoki 3-letniej dziewczynki, prokuratura prowadzi postępowanie w tej sprawie – przekazał w rozmowie z "Faktem" prok. Adrian Wysokiński, zastępca prokuratora rejonowego w Siedlcach.
Tak tłumaczyła się matka Emilki po tym, jak ją zatrzymano
Matka Emilki usłyszała liczne zarzuty, w tym nieumyślnego spowodowania śmierci i znęcania się nad osobą nieporadną ze względu na stan zdrowia. Kobieta próbowała się tłumaczyć.
Dziecko miało od urodzenia szereg schorzeń, było niepełnosprawne, nie mówiło, nie chodziło, Klaudia G. mówiła, że dawała dziecku jeść, ale tłumaczyła, że butelka jej wypadała, więc jadła coraz mniej. Kiedy prokurator, podczas przesłuchania, pytał dlaczego nie udała się z córką do lekarza, czy nie zapewniła opieki, gdy sama wychodziła z domu, to nie potrafiła tego wytłumaczyć - powiedział w rozmowie z “Faktem” prokurator Wysokiński.
Klaudia G. przyznała się do zarzucanych jej czynów.
Znajomi matki dziecka zabrali głos
W rozmowie z “Faktem” głos zabrali znajomi matki 3-letniej Emilki. Jedna z jej koleżanek przyznała, że gdy dziecko było pod opieką dziadka, było w dużo lepszym stanie.
Gdy Emilka mieszkała jeszcze z dziadkiem, czuła się coraz lepiej, nawet zaczęła chodzić, od kiedy zamieszkała z matką znów stała się dzieckiem leżącym, nie była rehabilitowana, my tu wszyscy teraz płaczemy - wyjaśniła znajoma Klaudii G.
Inni także chętnie rozmawiali z mediami.
Ojciec dziewczynki odwiedzał ją, ale z czasem zaczęła robić problemy. Kiedyś wybrał się bez zapowiedzi i zastał brudną córkę, brudne mieszkanie i skąpą lodówkę. Zgłosił sprawę do Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Siedlcach. Skontaktowali się z nią i ustalili kiedy przyjdą, żeby ją zastać. Oczywiście się przygotowała i zlekceważono zgłoszenie. Ojciec chciał córeczkę zabrać do siebie, ale oni uznali, że wszystko jest w porządku. Po tym fakcie całkiem utrudniała mu widzenia. (…) Nie widział już później dziecka rok – powiedziała dla “Faktu” znajoma rodziny.