Wyszukaj w serwisie
styl życia programy dzieje się z życia wzięte
Lelum.pl > Dzieje się > Nie żyje ikona telewizji. Dziennikarz zmarł po walce z ciężką chorobą
Wiktoria Wihan
Wiktoria Wihan 27.07.2025 11:59

Nie żyje ikona telewizji. Dziennikarz zmarł po walce z ciężką chorobą

Śmierć
Fot. Canva/bernswaelz

To ogromna strata, która poruszyła zarówno świat sportu, jak i mediów. Odszedł człowiek, którego głos doskonale znali wszyscy miłośnicy rugby. Przez dekady był obecny w domach milionów widzów. Dziś wiadomość o jego śmierci wywołuje falę wspomnień i wzruszeń. 

Nie żyje legendarny dziennikarz

W wieku 85 lat zmarł Ray — niezapomniany zawodnik, komentator, dziennikarz sportowy i symbol brytyjskiego rugby. O jego śmierci poinformowała organizacja Rugby League Cares, potwierdzając, że przez ostatnie lata życia zmagał się z demencją.

Choć choroba stopniowo odbierała mu siły, nie odebrała mu szacunku i miłości, jaką darzyli go kibice. 

To bardzo smutna wiadomość. Ray był nie tylko wybitnym zawodnikiem i komentatorem, ale przede wszystkim wspaniałym człowiekiem – napisał Jonathan Davies, legenda reprezentacji Wielkiej Brytanii.

Sportowy tytan i głos, który przeszedł do historii

Ray French urodził się w 1939 roku w St Helens. Początkowo grał w rugby union, reprezentując Anglię w turnieju Pięciu Narodów. Później przeszedł do rugby league, gdzie zasłynął jeszcze bardziej, m.in. wystąpił w mistrzostwach świata w 1968 roku.

W barwach klubu St Helens rozegrał ponad 200 meczów, pięć razy grał w finale rozgrywek. Karierę kontynuował także w Widnes, gdzie wystąpił w 123 spotkaniach. Po zakończeniu kariery sportowej, przeszedł do mediów — i właśnie tam stał się prawdziwą legendą.

Prawdziwa legenda ekranu. Ray był kimś więcej niż tylko komentatorem

Gdy Ray French przejął rolę komentatora w BBC po słynnym Eddiem Waringu, nikt nie spodziewał się, że zyska taką popularność. Przez blisko 40 lat relacjonował mecze rugby, a jego charakterystyczny głos stał się niemal symbolem dyscypliny. W 2011 roku został uhonorowany tytułem MBE — członka Orderu Imperium Brytyjskiego – za zasługi dla sportu i mediów.

Po jego śmierci w mediach społecznościowych pojawiły się setki wspomnień i kondolencji. Brytyjczycy nie kryją żalu — odszedł nie tylko ekspert, ale i człowiek, który dla wielu był częścią dzieciństwa i sportowych emocji.