Pracownicy Biedronki mówią dość
Biedronka jest jednym z najpopularniejszych dyskontów w Polsce. Od kilku tygodni między siecią a konkurencyjnym Lidlem trwa prawdziwa wojna. Wygląda na to, że już wkrótce może to być jeden z najmniejszych problemów popularnej sieci sklepów.
Biedronka wpadnie w kłopoty?
Media obiegła informacji, że pracownicy sieci Biedronka zbierają podpisy pod petycją w sprawie poprawy warunków pracy. Jak przekazał „Dziennik Gazeta Prawna”, pracownicy firmy mogą wejść w spór z zarządem firmy. Podobna sytuacja miała niedawno miejsce w sieci Kaufland, gdzie pracownicy protestowali pod koniec ubiegłego roku.
Jak wskazuje „Dziennik Gazeta Prawna”, jednym z powodów zbierania podpisów pod petycją może być właśnie „wojna” między Biedronką i Lidlem. Pracownicy widzą bowiem, jak duże nakłady finansowe są przeznaczane na kwestie marketingowe, a równocześnie ich warunki pracy są opłakane, a wynagrodzenie nieadekwatne.
Stało się! Lidl nie daruje tego Biedronce Pracownica z Biedronki nie wiedziała, co zrobić. Wzięła wózek, a wtedy!Pracownicy Biedronki zbierają podpisy pod petycją
Podpisy pod petycją mają być zbierane do 6 marca. Później petycja ma zostać przekazana do zarządu firmy zarówno w Polsce, jak i Portugalii.
W petycji znalazły się trzy główne postulaty. Jak podaje „Dziennik Gazeta Prawna”, mają to być: zwiększenie liczny zatrudnionych osób, co miałoby ułatwić pracę i odciążyć dotychczasowych pracowników; premie dla osób obsługujących ladę mięsną oraz zbiorowa podwyżka wynagrodzeń. Jak ujawniono, ilość obowiązków jest coraz większa, a równocześnie zapadają decyzję o redukcji zatrudnienia. O ile przed pandemią standardem było, by w sklepie oprócz kierownika pracowało pięć osób, dziś jest to sytuacja jedynie największych lokali Biedronki. W większości pozostałych placówek zmniejszono liczbę sprzedawców z pięciu do trzech.
ZOBACZ TEŻ: "Można otworzyć drugą kasę?" Kasjerka z Biedronki nagle się zerwała
Pracownicy Biedronkim zapwiadają protest?
Pracownicy sieci Biedronka już teraz zapowiadają, że jeśli ich postulaty nie zostaną spełnione, będą protestować, a praca w sklepach będzie sparaliżowana, co niewątpliwie przełoży się na straty finansowe spółki. Protest może być o tyle niewygodny dla właścicieli dyskontów, że prawdopodobnie zbiegnie się on z okresem wzmożonych zakupów przed świętami wielkanocnymi, które w tym roku przypadają na ostatni dzień marca. Jak podaje „Dziennik Gazeta Prawna”, Biedronka może być dopiero początkiem, ponieważ już wkrótce do podobnych wniosków mogą dojść pracownicy Lidla czy sieci Dino.
Jak się jednak okazuje, zbieranie podpisów nie jest łatwe. Jak przekazał „Dziennikowi Gazecie Prawnej” przedstawiciel Komisji Zakładowej NSZZ „Solidarność” Jeronimo Martins Dystrybucja, pracownicy firmy mają być straszeni zwolnieniem, by odwieść ich od podpisania petycji:
W sklepach, w których nie ma kierownika, podpisują się pod nią wszyscy pracownicy. Zatrudnieni są zastraszani zwolnieniami, jeśli nie powstrzymają się od wzięcia udziału w akcji. Otrzymali też zakaz wstępowania do związków zawodowych.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna