"Przyjaciółka zmusiła mnie do zrobienia testu na ojcostwo przy moim mężu. Świnia"
Są sytuacje, kiedy nawet przyjaźń wystawiana jest na dużą próbę. Jedna z kobiet zdecydowała się opowiedzieć swoją historię na łamach anonimowego forum. To tam wyjawiła, co poróżniło ją i jej najlepszą przyjaciółkę. Mało kto spodziewałby się czegoś takiego po osobie, którą zna 20 lat.
Przyjaciółki do grobowej deski?
Ania i Monika znały się od zawsze. Obie miały po 30 lat i wiedziały o sobie praktycznie wszystko. Mogłoby się wydawać, że tej pięknej przyjaźni nie jest w stanie zepsuć praktycznie nic. Do czasu. Ale zacznijmy od początku. Ania, a w zasadzie Nga była w połowie Wietnamką i wiele lat spędziła poza Polską. Swoja najlepszą przyjaciółkę poznała w wieku 9 lat, gdy wraz z rodzicami postanowili zamieszkać nad Bałtykiem.
Dziewczynki chodziły do jednej klasy i w zasadzie od pierwszego dnia zawiązała się między nimi wyjątkowa więź. Naturalnym więc było, że zdecydowały się na to samo liceum, a później i studia na jednej uczelni. Kiedy Ania poznała Eryka, wiedziała, że to idealny chłopak dla niej. Pierwszy raz wpadli na siebie podczas praktyk studenckich, a później na jednej z imprez. Szczęśliwe zakochana, chciała, aby jej przyjaciółka również znalazła dla siebie kogoś wyjątkowego. Tym sposobem zapoznała ją ze swoim znajomym z Wietnamu. Tomek studiował w Polsce i często bywał u jej rodziny, a to była świetna okazja, aby zeswatać ze sobą tę dwójkę. Wówczas Ania nie wiedziała jeszcze, że to będzie początek końca ich przyjaźni.
Mój wnuk “nasłał” na mnie synową. Wszystko dlatego, że nie chciałam kupić mu telefonu Synowa chciała mnie oszukać. Załatwiłam ją jednym SMSPrzyjaźń wystawiona na próbę
Pary bardzo się ze sobą zżyły, a po kilku latach Ania wzięła ślub z Erykiem. Niebawem do grona zamężnych miała dołączyć także jej przyjaciółka Monika. Obie kobiety bardzo się z tego cieszyły. Ustalone było, kto zostanie świadkową, a córka Ani miała sypać kwiatki. Do tego cała uroczystość miała się odbyć w Wietnamie w rezydencji rodziców Ngy. Coś się jednak zmieniło na kilka miesięcy przed ślubem.
Monika przestała odpowiadać na telefony i mocno odsunęła się on swoich przyjaciół. Pewnego dnia jednak wraz z przyszłym mężem pojawiła się przed drzwiami, aby wypowiedzieć wstrząsające słowa. Okazało się, że podejrzewa, że córka Ani to tak naprawdę dziecko również Tomka!
"To było jak policzek"
W pierwszej chwili Nga nie mogła w to uwierzyć. Skąd taki pomysł zrodził się w głowie przyjaciółki. Poza tym te słowa wypowiedziała w obecności jej męża. Szybko wyszło na jaw, że Monika widzi ogromne podobieństwo między małą Alą, a Tomkiem.
To absurdalne, wykrzyknęłam! Przecież oboje pochodzimy z Wietnamu, co sprawia, że z Tomkiem wyglądamy, jak rodzeństwo! To dlatego moja córka wydaje Ci się do niego podobna.
To jej jednak nie uspokoiło. Zażądała dowodu. Po ich wizycie natychmiast zadzwoniłam do mamy.
Przyjaciółka zmusiła mnie do zrobienia testu na ojcostwo przy moim mężu. Wpadłam w szał. ŚWINIA!
To były pierwsze słowa, które wypowiedziałam w słuchawkę. Później było tylko gorzej. Mój mąż także nabrał wątpliwości. Dla świętego spokoju postanowiłam zrobić testy na ojcostwo. Oczywiście wyszło, tak jak mówiła, ale nasza przyjaźń rozpadła się na zawsze. Nie byłabym jej w stanie tego wybaczyć.