Tusk zdecydował! Więcej pieniędzy dla rodzin i seniorów. Są jednak pewne warunki

Rząd nareszcie pokazał listę 58 „spraw do zrobienia”. Brzmi ambitnie: bon senioralny, koniec darmowych staży, ulga w prądzie, nowe konta inwestycyjne. Brakuje jednak kilku głośnych obietnic, a w zapisach czają się haczyki. Co z tego trafi do portfeli Polaków, a co zostanie na slajdach?
Kulisy dokumentu: co jest, a czego nie ma
W piątek, 19 września, rząd przedstawił listę 58 priorytetów podzielonych na cztery filary: bezpieczeństwo, konkurencyjna gospodarka, sprawne państwo i cyfryzacja. Za realizację poszczególnych punktów ma odpowiadać minister Maciej Berek. Choć prezentacja brzmi jak kompleksowy plan działania, w praktyce jest to raczej harmonogram prac niż spójna, strategiczna wizja. Warto go czytać w tym kontekście — jako zestaw celów operacyjnych, które rząd chce zrealizować w najbliższym czasie, a nie jako dokument wyznaczający kierunek polityki na lata.
Uwagę obserwatorów zwraca także lista nieobecnych w zestawieniu propozycji. W wykazie zabrakło m.in. podwyżki kwoty wolnej do 60 tys. zł, drugiej waloryzacji emerytur i rent oraz obniżki składki zdrowotnej dla osób samozatrudnionych. To postulaty, które regularnie pojawiają się w kampaniach politycznych i wywiadach, lecz w oficjalnym wykazie priorytetów rządu ich nie znajdziemy. Brak tych propozycji sugeruje, że pewne oczekiwania społeczne nie znalazły odzwierciedlenia w bieżących planach administracji.
Czekaliśmy na ten dokument półtora roku. Dobrze, że jest, choć trudno to nazwać całościowo spójną strategią rządu - powiedział ekonomista Marek Zuber na łamach "Faktu".
Jakie są konkrety?
Konkrety do portfela: bon senioralny, zasiłki, praca i oszczędności
Najgłośniejszy punkt socjalny to bon senioralny. Świadczenie dla rodzin z seniorem 75+ nie będzie gotówką, lecz pulą godzin opieki domowej – do 60 godzin miesięcznie, maksymalnie warte 2150 zł. Wejdzie tu próg dochodowy zarówno seniora, jak i bliskich (bon ma wspierać pracujących opiekunów, a nie zastępować ich). Krótkie zdanie prawdy: to realna ulga dla rodzin, ale tylko tych, które spełnią kryteria. Pełne zasady rząd ma doprecyzować w projektach ustaw.
Drugi pakiet to prawo pracy: koniec bezpłatnych staży (minimalnie 35 proc. przeciętnego wynagrodzenia dla stażysty), wzmocnienie PIP i pilotaż krótszego tygodnia pracy – od 2026 r. Tę ostatnią próbę mają przeprowadzić firmy, które same wejdą w program. Brzmi jak rewolucja? Spokojnie – to na razie test z ograniczoną skalą.
Co może z tego wyniknąć?
Co z tego wyniknie? Możliwe scenariusze
Jeśli rząd dowiezie bon senioralny i płatne staże, zobaczymy realne efekty „tu i teraz”: lżej rodzinom opiekującym się seniorami, mniej patologii na rynku praktyk. OKI może z kolei wciągnąć do inwestowania tysiące nowych oszczędzających – choć tylko do pierwszych 100 tys. zł zyskają pełną ulgę podatkową. Ale rachunek ekonomii jest bezlitosny: skoro na liście nie ma wyższej kwoty wolnej ani drugiej waloryzacji, a ambicje wydatkowe rosną, to pieniądze trzeba skądś wziąć. Ekonomiści już sugerują, że część obciążeń podatkowych może wzrosnąć „tylnymi drzwiami” – przez nowe opłaty i korekty ulg. Politycy tego nie mówią wprost, lecz zapisów dokumentu nie oszukamy.
Widać, że rząd woli teraz spór o krótszy tydzień pracy niż o nocne piwo. Dla opozycji – gotowy punkt zaczepienia. Dla wyborców – przypomnienie, że prawdziwa polityka dzieje się w szczegółach, a bon senioralny może być najprostszym testem wiarygodności: będzie na czas czy znów „od przyszłego roku”?


































