Uwielbiany polski aktor ledwo uszedł z życiem! Był zdany sam na siebie

Gdy „aktor z Na Wspólnej” zamienia czerwony dywan na błękit bezkresu, wiemy, że będzie się działo. Michał Malinowski, który od lat żyje na łodzi zbudowanej własnymi rękami, teraz samotnie przecina Pacyfik. Według nagrania na TikToku od twórcy @kapitanpopkorniarz, żeglarz-aktor wpakował się niemal w samo centrum sztormu. Zamiast „pasatowej nudy” – huk fal, pioruny i decyzje liczone w sekundach. Ktoś tu zagrał rolę życia – bez dublerów.
Z mariny do bezkresu: plan, który pachniał wolnością
Dla Michała Malinowskiego, znanego widzom jako „aktor z Na Wspólnej”, morze stało się domem dawno temu. Zanim ruszył na Pacyfik, porzucił poukładane życie, zmontował własną łódź i zamienił grafik planów na rozkłady wiatrów. W rozmowach podkreślał, że morze „uczy cieszyć się z najprostszych rzeczy”. Brzmi jak manifest wolności? Bo tak właśnie było – etap po etapie, port po porcie. Najnowszy rozdział zaczął się wiosną: kurs na Polinezję Francuską, w pojedynkę, bez asysty jednostek towarzyszących. Dla niewtajemniczonych: „pasaty” to stałe wiatry w strefie tropików, które zwykle niosą spokojną, przewidywalną żeglugę. Tyle teorii – praktyka okazała się dużo mniej grzeczna.
Oko sztormu, szkwały i gromy: jak „aktor z Na Wspólnej” zdał egzamin z odwagi
Kulisy tej najbardziej nerwowej doby podał właśnie TikTok: @kapitanpopkorniarz relacjonuje, że Malinowski trafił w sam środek układu burzowego – fale spiętrzały się jak trybuny, a wiatr kręcił jak bębnem pralki. „Strefa konwergencji” (pas burz między zwrotnikami, gdzie zderzają się masy powietrza) potrafi zaskoczyć nawet starych wilków; jedna z burz „rozwinęła się tuż nad nim”, a na nagraniach z łódki słychać szkwały (nagłe, bardzo silne podmuchy) i widać wyładowania. Na liczniku – ponad 2000 km do najbliższego lądu i około 300 km do następnej łodzi. Dla przypomnienia: to ten sam „aktor z Na Wspólnej”, którego wcześniej – podczas innej nawałnicy – poraził piorun.
Polinezja na horyzoncie, kariera w trybie „off-shore”
Po sztormowej dobie kurs dalej wiódł ku Polinezji – finał etapu, o którym „aktor z Na Wspólnej” marzył od lat. A zawodowo? Ten marynarz show-biznesu nie zwija żagli – łączył się już z programem „Dzień Dobry TVN” prosto z pokładu, a wcześniej zgarnął rolę w latynoamerykańskiej produkcji, pokazując, że casting da się zrobić nawet między wachami przy sterze. Pytanie brzmi: czy oceaniczna solówka stanie się jego nową normą, a plan filmowy – przystanią „na chwilę”? Jedno jest pewne: publikowane relacje i rozmowy (tu koniecznie zajrzyj do każą zapamiętać tę historię jako coś więcej niż „chwilowy kaprys gwiazdy”. Zostaje otwarte pytanie do czytelników: czy to początek nowej mody wśród celebrytów – ucieczki od zgiełku prosto w ciszę oceanu, gdzie nie ma czerwonych dywanów, za to są fale, które nie znają litości?


































