Z całych sił pukali w okna samochodu. DRAMAT na parkingu przed sklepem

W Strzelcach Opolskich miało miejsce dramatyczne zdarzenie. Omal nie doprowadziło do śmierci trójki małych dzieci. Osoby, które były świadkami zdarzenia, z całych sił uderzały w okna samochodu, ale pociechy nie reagowały. Spodziewano się najgorszego.
Dramat w Strzelcach Opolskich. Dzieci pozostawione w aucie
We wtorek 2 września br. w Strzelcach Opolskich była bardzo ładna pogoda. Upalny dzień nie zapowiadał zdarzenia, które mrozi krew w żyłach. Para rodziców wybrała się na zakupy pozostawiając trójkę dzieci w rozgrzanym samochodzie. Było o włos od tragedii.
Dzieci w rozgrzanym samochodzie. Interweniowała policja
Jak donosi “Fakt” dzieci zostały pozostawione w aucie pod sklepem. Temperatura wewnątrz samochodu szybko wyniosła 40 stopni Celsjusza. Inni klienci sklepu szybko zadzwonili po pomoc. Policja błyskawicznie wkroczyła do akcji.
Po godz. 17.00 mieszkaniec gminy Strzelce Opolskie zaalarmował policję, że na parkingu jednego z dyskontów, w zaparkowanym aucie bez opieki śpi trójka dzieci. Samochód był zamknięty, a w pobliżu nie było żadnych dorosłych. Zgłaszający próbował nawiązać kontakt z dziećmi, pukając w szybę pojazdu, jednak maluchy nie reagowały
— opowiada "Faktowi" mł. asp. Dorota Janać z Komendy Powiatowej Policji w Strzelcach Opolskich.


Akcja ratunkowa. Jak przebiegało uwolnienie dzieci?
W trosce o ich bezpieczeństwo udał się do sklepu, by pracownicy wezwali właściciela auta przez megafon. Mimo tej próby, przez kilka minut nikt się nie pojawił. Zaniepokojony mężczyzna wezwał policję. Na miejscu pojawił się również inny kierowca, który zainteresował się sytuacją. Obaj mężczyźni przez uchyloną szybę otworzyli drzwi samochodu i wyciągnęli z wnętrza spocone i przestraszone zaistniałą sytuacją dzieci - mówiła policjantka dla “Faktu”.
Chwilę później na miejsce przyjechali strzeleccy policjanci, a dopiero po ich interwencji ze sklepu wyszli rodzice dzieci, którzy zachowywali się tak, jakby nie zdawali sobie sprawy z zagrożenia, jakie stworzyli. Nie potrafili racjonalnie wytłumaczyć, dlaczego oboje udali się na zakupy, zostawiając swoje pociechy w rozgrzanym samochodzie. Ojciec dzieci dodatkowo wykazywał w kierunku zgłaszającego oburzenie, że wezwał na miejsce patrol policji - przekazała “Faktowi” mł. asp. Dorota Janać.




































