Wyszukaj w serwisie
styl życia programy dzieje się z życia wzięte
Lelum.pl > Dzieje się > "Ale OBCIACH"! To zrobił Duda na oczach wszystkich. Ludzie aż wstali z miejsc
Klaudia Tomaszewska
Klaudia Tomaszewska 30.07.2025 17:34

"Ale OBCIACH"! To zrobił Duda na oczach wszystkich. Ludzie aż wstali z miejsc

Andrzej Duda
KAPiF

Tego w scenariuszu nie było. Gdy 99-letni Janusz „Antek” Komorowski zaciął się przy mównicy, na placu Krasińskich zapadła konsternacja. W kilka sekund Andrzej Duda zerwał się z krzesła, uporządkował rozsypane kartki weterana i… stał się bohaterem uroczystości, zanim jeszcze wybrzmiała syrena „W”. Czy ten chwyt PR-owy był spontaniczny, czy skrojony pod kamery?

Napięcie sięga zenitu

Warszawska sierpniowa patyna – 34 °C w cieniu, tysiące osób w biało-czerwonych opaskach czeka na punkt 17.00. Wtedy głos zabiera prezes Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej (ŚZŻAK – zrzeszenie weteranów AK), Janusz Komorowski. Dwuzdaniowe wstępy idą gładko, lecz nagle słowa milkną, notatki fruwają, a mikrofon bezradnie zbiera szum ulicy. 

„Ale obciach” – jęczy senior. I wtedy jak z telewizyjnej reżyserki wyskakuje głowa państwa: prostuje kartki, kiwa pokrzepiająco i uspokaja powstańca. Publiczność odpłaca owacją, a operatorzy z ulgą łapią „ludzką twarz władzy”

Gest, który zrobił więcej niż order

Jeszcze przed tą sceną Duda wręczał ordery Virtuti Militari i Krzyże Walecznych, przypominając, że Powstanie to „szczyt dumy i cierpienia polskich dziejów”. Jednak jeden szybki gest przy mównicy przebił wagę odznaczeń – bo symbolika kamery działa silniej niż heraldyka. Powstańcza potyczka z kartkami pokazuje też, że patos rocznic potrafi zderzyć się z prozą wieku. A prezydent? Wyglądał na autentycznie wzruszonego, choć cynicy z Wiejskiej już ćwierkają, że w kampanii 2025 każdy kadr na wagę złota. 

Statystyki Muzeum Powstania Warszawskiego mówią jasno: w 2024 r. ekspozycję odwiedziło 840 tys. osób, z czego 20 proc. to turyści zagraniczni – liczba, którą prezydent przywołał, argumentując, że „świat wreszcie przyznaje się do milczenia sprzed 81 lat”. Ta nuta międzynarodowego wezwania może być kluczem do nowej narracji – od „Polska ofiara” do „Polska nauczycielka historii”.

Polityczny backstage i trudne pytania

Kulisy mówią, że w Pałacu trzymano kciuki, by obyło się bez kolejnej wpadki mikrofonowej – po zeszłorocznym „chrząknięciu” wicepremiera. Tym razem los dopisał, ale opozycja pointuje: „To nie sufler, to reżyser”. Czy rzeczywiście jesteśmy świadkami autentycznego aktu empatii, czy sprytnego budowania narracji „prezydent blisko bohaterów”? Warto pamiętać, że przyszłoroczne wybory stukają coraz głośniej, a każdy moment w świetle fleszy będzie rozliczany. Jedno jest pewne – dzięki „Antkowi” mogliśmy zobaczyć, jak papierowe kartki na chwilę zmieniły hierarchię na państwowej scenie: w górę poszła pokora, w dół – protokół.

Czy za rok usłyszymy kolejną spontaniczną historię, czy spin-doktorzy rozpiszą ją już linijka po linijce? Odpowiedź padnie dopiero 1 sierpnia 2026 r. – do tego czasu zostało dwanaście miesięcy i nieskończona liczba politycznych „obciachów”, na które warto mieć dobrze poukładane kartki.