Andrzej Duda zaskoczył wszystkich. Padła szczera opinia o Nawrockim

Były prezydent nie robi z tajemnicy cnoty: życzy następcy sukcesu większego niż własny. I mówi to bez drgnięcia powieki. Andrzej Duda, świeżo po zakończeniu dwóch kadencji, w kilku mediach podkreśla, że trzyma kciuki za Karola Nawrockiego. Czy to szczera wiara w „młodą krew”, czy sprytne ustawienie narracji? A może jedno i drugie. Wymowne słowa Andrzeja Dudy.
Od modlitwy po przekazanie Pałacu
Duda, który 6 sierpnia oddał insygnia władzy, wciąż gra pierwszoplanową rolę w politycznym chórze komentatorów. W Radiu Plus opowiadał o dekadzie w Pałacu, o modlitwie przed szczytami i o ciężarze decyzji. W tym samym tonie mówi też o sukcesorze: bez żalu, z nutą nadziei, że „każdy kolejny prezydent powinien być lepszy”.
To zdanie jest wygodne, bo pozwala zachować twarz i jednocześnie kibicować nowej głowie państwa. W tle słychać jednak starą regułę: ten, kto schodzi ze sceny, najchętniej patrzy, jak następca potyka się na tych samych schodach. Czy Duda naprawdę chce, by Nawrocki świecił mocniej?
Cytaty, daty i sondaże: co naprawdę powiedział Duda
„Ja bym chciał, żeby Karol Nawrocki był lepszym prezydentem [niż ja]” - stwierdził w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim, dodając, że z własnej prezydentury jest „usatysfakcjonowany”. Padły też życzenia „więcej talentu i wyczucia” dla następcy. To nie pojedynczy wystrzał, tylko świadoma linia przekazu: były prezydent już w czerwcu przyznawał, że kibicował kandydaturze Nawrockiego. I trudno się dziwić: przekaz o „lepszym” następcy dobrze gra z wynikami badań opinii - w świeżych sondażach prawie połowa ankietowanych odpowiada „tak” na pytanie, czy Nawrocki przewyższy Dudę.
Mam nadzieję, że będzie lepszym prezydentem niż Andrzej Duda i mam nadzieję, że następny też. Mam nadzieję, że każdy prezydent będzie lepszy, ponieważ to jest to, czego Polska potrzebuje najbardziej dzisiaj. Polska, która rozwija się, która musi stworzyć swoją międzynarodową - powiedział Andrzej Duda na łamach Super Expressu.
Miód na uszy, gorycz w praktyce
Deklaracja Dudy brzmi słodko, ale polityka to nie miodziarnia. Wyzwania, które dziś lądują na biurku Nawrockiego, nie znikną od życzeń: napięta relacja z większością sejmową, ryzykowna dyplomacja i twarde rachunki budżetowe. Jeśli nowy prezydent kolejny raz sięgnie po weto, wróci stary spór o to, czy jest „hamulcowym”, czy jedyną zaporą dla zapędów rządu.
Według kuluarowych doniesień w otoczeniu Dudy panuje zgoda: im mocniejszy Nawrocki, tym większa szansa na odbudowę pozycji jego politycznego zaplecza. I to jest prawdziwa treść komplementu. Czy zadziała? Pierwsze miesiące pokażą, a my patrzymy na ręce obu panom.


































