Koszmar na plaży w Mielnie. Morze wciągnęło ojca i synów. Jedna osoba nie żyje

Do tragedii doszło na plaży w Mielnie. Silne fale i prąd wsteczny porwał ojca i syna. W akcję ratunkową zaangażowali się przypadkowi ludzie. Niestety mężczyzny nie udało się uratować. Zmarł na oczach swoich dzieci.
Kąpiel w morzu zakończona tragedią
Sezon urlopowy w pełni, a nad Bałtyk udają się tysiące wczasowiczów, w tym całe rodziny z dziećmi. Nie brakuje ich również w Mielnie, gdzie na plaży wypoczywają setki turystów. Niestety oprócz błogiego relaksu plażowiczom przyszło zmierzyć się z koszmarem, który rozegrał się na ich oczach.
29 lipca w godzinach popołudniowych doszło do tragedii. Rodzina ze Mszczonowa poszła plażę w Mielnie i mimo wysokich fal zdecydowała się na kąpiel w morzu. To była tragiczna w skutkach decyzja.


Rodzina topiła się w Bałtyku
47-letni Przemysław, ojciec czwórki dzieci, wraz z 16-letnim synem po wejściu do wody zaczęli się topić. Zostali wciągnięci wgłąb wody przez prąd wsteczny. 21-letni syn Przemysława rzucił się im na pomoc. Najpierw zdołał wyciągnąć młodszego brata na brzeg, a następnie ruszył w kierunku ojca.
W tym przypadku sytuacja nie była taka prosta. 21-latek nie był w stanie uratować taty. Z pomocą ruszyli przypadkowi plażowicze, którzy utworzyli tzw. łańcuch życia. W tym samym czasie zawiadomiono również odpowiednie służby.
Śmierć na plaży w Mielnie
Akcja trwała około 20 minut. Po tym czasie Przemysława udało wyciągnąć się na brzeg, a ratownicy przez około 30 minut walczyli o życie 47-latka, jednak bezskutecznie. Mężczyzna zmarł.
Na miejscu pojawiły się cztery zastępy straży pożarnej, grupa ratownictwa wodno-nurkowego, a także służba SAR (Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa).




































