Zestrzelenie rosyjskich dronów było błędem? Zdaniem eksperta ponieśliśmy ogromne straty finansowe. Konsekwencje tego mogą być bardzo duże. W rozmowie z “Faktem” swoje stanowisko zajął Marek Budzisz - polski publicysta, historyk, dziennikarz, działacz opozycji antykomunistycznej oraz ekspert ds. Rosji i obszarów postsowieckich w Fundacji Instytut Wolności.
Po nocnym naruszeniu polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie bezzałogowce rzeczniczka Kremla… nie zabrała głosu - bo głosu Kreml nie chciał zabrać. Dmitrij Pieskow odmówił komentarza, odsyłając pytania do rosyjskiego Ministerstwa Obrony. Jednocześnie zarzucił UE i NATO „codzienne oskarżanie Rosji o prowokacje”.
Karolina Gałecka, nowa rzeczniczka Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, podczas środowej konferencji tłumaczyła, dlaczego alert RCB w sprawie rosyjskich dronów wysłano rano, a nie w nocy. W tym kontekście użyła hipotetycznego porównania, że jako obywatelka, po nocnym ostrzeżeniu, mogłaby pomyśleć o „spakowaniu dzieci i ucieczce z kraju” - jako przykład możliwej paniki wywołanej zbyt wczesnym komunikatem. To wywołało burzę w sieci.
Donald Trump skomentował incydent z rosyjskimi dronami nad Polską krótkim wpisem na social mediach. Przywódca Rosji może nie być zadowolony. Poniekąd, komentarz prezydenta USA może być odebrany, jako wsparcie dla naszego kraju i potępienie działań rosyjskich. Co w rzeczywistości oznacza?
Premier Węgier Viktor Orbán opublikował we wtorek wpis na platformie X (d. Twitter), w którym wyraził solidarność z Polską po naruszeniach polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony. Szef węgierskiego rządu nazwał to „nieakceptowalnym naruszeniem integralności terytorialnej” i wezwał do działań na rzecz zakończenia wojny.
Środa, 10 września 2025 roku, to dzień, w którym prezydent Polski Karol Nawrocki odbędzie rozmowę z prezydentem Stanów Zjednoczonych Donaldem Trumpem. Tematem spotkania będzie bezprecedensowy incydent z rosyjskimi dronami, które w nocy z 9 na 10 września naruszyły polską przestrzeń powietrzną. Sytuacja ta wywołała kryzys dyplomatyczny i doprowadziła do uruchomienia artykułu 4 Traktatu Północnoatlantyckiego.
Krzysztof Jackowski, znany jasnowidz z Człuchowa, ostatnio przekazał na YouTube swoją wizję dotyczącą możliwych zdarzeń lotniczych. Co ciekawe, jego wizja nieco się różni od obecnych wydarzeń w Polsce, ale łatwo można doszukać się podobieństw. Zapowiedział, że to dopiero początek. Ma dojść do niezwykłego spotkania przedstawicieli dwóch państw.
W nocy z 9 na 10 września 2025 roku doszło do poważnego incydentu na wschodniej flance NATO. Rosyjskie drony bojowe wielokrotnie naruszyły przestrzeń powietrzną Polski, co doprowadziło do zestrzelenia kilku z nich przez polskie i sojusznicze siły.
W nocy z wtorku na środę Polska odnotowała wielokrotne naruszenie swojej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony, co uznano za "akt agresji". Co najmniej 19 maszyn zostało zneutralizowanych w koordynacji z siłami NATO, m.in. z pomocą holenderskich F-35 i systemów obrony terytorialnej.
„Mamy odnalezione siedem dronów, jedne szczątki pocisków” - ogłosiła rzeczniczka MSWiA Karolina Gałecka. Brzmi jak scenariusz thrillera, ale to poranny bilans służb. Drony miały spaść w kilku miejscowościach, a w jednym przypadku odnotowano uszkodzenie budynku. Brzmi poważnie? Bo jest poważnie - choć bez paniki.
W środę rano Wołodymyr Zełenski uderzył w jeden ton: to nie błąd, to sygnał. Nazwał naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej „skrajnie niebezpiecznym precedensem” dla Europy. I dorzucił postulat: silna, wspólna odpowiedź sojuszników. Jakie są deklaracje Ukrainy w tej sprawie?
Noc, w której dzwonią tylko czerwone telefony. Karol Nawrocki wychodzi do kamer po naradzie w BBN i próbuje zaszczepić spokój: analiza w 48 godzin, wszystko pod kontrolą, rozważania o artykule 4 NATO. Brzmi twardo. Ale między słowami widać nerw: kto naprawdę dowodził w nocy i czy obrona powietrzna ma mniej dziur niż nasze nerwy?
W środku nocy rosyjskie drony wleciały w polskie niebo, sprawdzając nasz refleks i polityczną cierpliwość. Rząd zwołano rano, generałowie usiedli przy stole, a premier zapewnił, że system zadziałał, jak trzeba. Mamy kulisy posiedzenia, liczby i pierwsze decyzje.
Brzmiało to jak chłodny prysznic w latach 90. Dziś wojna, „wybory” bez wyboru i rakiety nad granicą. Rosja miała nie przejść na trwałą demokrację, bo władza traktuje państwo jak własność. Tak twierdził Ryszard Pipes - były doradca Ronala Regana. Co dokładnie zakładał - i które jego tezy się spełniają?
To nie kadr z frontu, tylko salon w Wyrykach na Lubelszczyźnie. Kurz, popękane ściany, przewrócony stół i sufit, który wygląda jak po trzęsieniu ziemi. Według służb nikt nie ucierpiał, ale efekt uderzenia, które – jak wynika z relacji – zadał rosyjski dron, mrozi krew w żyłach. Fotografia krąży po sieci i dopowiada to, czego nie widać w meldunkach o „neutralizacji obiektów” i „najwyższej gotowości”.
Poranek po burzliwej nocy znów przyniósł adrenalinę. W sieci krąży fotografia wraku drona, który miał spaść nieopodal Mniszkowa koło Opoczna (woj. łódzkie). To kolejny ślad po nocnych incydentach, gdy rosyjskie drony naruszały polską przestrzeń, a wojsko uruchomiło wszystkie procedury i – jak komunikowano – „użyło uzbrojenia”. Służby lokalizują kolejne miejsca upadku, prosząc mieszkańców o spokój i dystans.
W środowy poranek rosyjski dron spadł w miejscowości Wyryki-Wola pod Włodawą. Mieszkańcy usłyszeli łoskot, a na dachu jednego z domów pojawiła się dziura jak po pięści olbrzyma. Na szczęście nikt nie został ranny, ale budynek ucierpiał, a nerwy - również. Wójt gminy zarządził przerwę w zajęciach szkolnych, służby zabezpieczyły teren.
Gdy większość z nas spała, Rosja postanowiła wedrzeć się do polskiego nieba. W nocy z 9 na 10 września nad wschodnimi województwami pojawiły się wrogie drony. Wojsko odpowiedziało ogniem, a rząd zebrał się nad ranem. Kreml znów sprawdza, ile wytrzyma NATO. Jaka była reakcja Warszawy?
Nocne uderzenie i poranek pełen pytań. Rosyjski dron miał trafić w budynek mieszkalny w miejscowości Wyryki Wola (powiat włodawski). Uszkodzony został dach domu i auto na podjeździe, ale — jak uspokajają służby — nikomu nic się nie stało. Informację o zdarzeniu podał Polsat News, a potwierdził rzecznik lubelskiej policji podinsp. Andrzej Fijołek. To kolejny akord nocy, w której rosyjski dron stał się realnym zagrożeniem także po polskiej stronie.
Czy Kreml szykuje ruch na przesmyk suwalski — „piętę achillesową NATO”? Philip Ingram, były oficer brytyjskiego wywiadu wojskowego, twierdzi, że w ostatnich tygodniach widać „nietypowe ruchy” rosyjskich wojsk w obwodzie królewieckim i na Białorusi. Zajęcie tego ok. 100-kilometrowego pasa między Polską i Litwą odcięłoby państwa bałtyckie od reszty sojuszu, a to już brzmi jak scenariusz na koszmar.
Poranek w Trójce rozbrzmiewa dziś wspomnieniami. Po śmierci Katarzyny Stoparczyk, dziennikarki, której głos wychował całe pokolenia słuchaczy, stacja wprowadziła specjalne pasma – od wczesnych godzin aż po późny wieczór. To nie tylko gest żałoby, ale i manifest wartości, które tworzyły jej audycje: ciekawości, czułości i uważności na drugiego człowieka. Co dokładnie się zmienia – i na jak długo?
Podczas wizyty w Chinach prezydent Rosji poruszył ważne tematy. Nie zabrakło również kwestii Ukrainy. Co ciekawe, Putin bezpośrednio zwrócił się do Zełenskiego. Wspomniał o “światełku w tunelu”, ale to nie wszystko.
Przywódca Rosji odbył podróż do Chin. Podczas konferencji prasowej poruszono temat Ukrainy, a także zadano mu ważne pytanie. Wiele osób drży z niepokoju o to, czy Putin planuje atak na Europę. W końcu padła jasna odpowiedź.
W niedzielę, 31 sierpnia 2025 roku, samolot przewodniczącej KE został zmuszony do awaryjnego lądowania na lotnisku w Płowdiwie (Bułgaria) z powodu nagłego zaniku sygnału GPS, niezbędnego do nawigacji. Pilot musiał przejść na nawigację analogową, wykorzystując papierowe mapy i naziemne systemy. Jak do tego doszło?
Tragiczne wydarzenia w Ukrainie wprawiły resztę Europy w szok. Prezydent Wołodymyr Zełenski wydał pilne oświadczenie i pogrążył się w żałobie. Reakcja Polski była natychmiastowa.
Od 26 sierpnia 2025 roku rosyjski panczenista Władimir Semirunnij oficjalnie otrzymał obywatelstwo polskie, co otwiera mu drogę do reprezentowania Polski na nadchodzących Igrzyskach Olimpijskich w Mediolanie i Cortinie d’Ampezzo. To wywołało burzę zarówno w polskich, jak i rosyjskich mediach. Rosja zarzuca mu “zdradę narodu”.
Zatrzymanie dwóch obywateli Rosji na autostradzie A2 w rejonie węzła Skierniewice miało miejsce wieczorem we wtorek, 26 sierpnia 2025 roku. Okazuje się, że mężczyźni byli poszukiwani za popełnienie zbrodni.
Maria Nehajewa to rosyjska łyżwiarka. Niedawno miała wziąć udział w zawodach w Rydze, jednak problemy napotkały ją podczas przeprawy przez Polskę. Niestety, nie mogła przekroczyć granicy. Rosja oskarża Polskę o dyskryminację z powodu pochodzenia. W rosyjskich mediach nie brakuje wpisów atakujących nasz kraj.