Wyszukaj w serwisie
styl życia programy dzieje się z życia wzięte
Lelum.pl > Dzieje się > Wiadomo już, jaki obiekt spadł na Lubelszczyźnie. Służby są pewne!
Kacper  Jozopowicz
Kacper Jozopowicz 06.09.2025 21:44

Wiadomo już, jaki obiekt spadł na Lubelszczyźnie. Służby są pewne!

Samochody policyjne
Fot. Dawid Wolski/East News

W sobotni wieczór na polu w Majdanie-Sielcu (pow. tomaszowski) wylądował „nieproszony gość”. Mieszkańcy słyszeli szum, służby dostały zgłoszenie, a „tajemniczy obiekt” okazał się leżeć jakieś 500 metrów od najbliższych domów. Nikt nie ucierpiał, teren natychmiast odgrodzono. Co to było? Pierwsze ustalenia sugerują drona przemytniczego, ale finał tej historii wciąż piszą biegli i prokurator.

Kulisy z Majdanu-Sielca

Scena jak z serialu: sobota, 6 września, pola między wsią a lasem i niespodziewany „gość z nieba”. Policja z Tomaszowa Lubelskiego potwierdziła, że na miejsce skierowano techników i prokuratora, a szczątki zabezpieczono do badań. Obiekt runął na pole w bezpiecznej odległości od zabudowań, kilkadziesiąt kilometrów od granicy z Ukrainą. 

Bilans? Zero rannych, dużo pytań. „Nie był to dron, który posiadał cechy bojowe” – usłyszeli dziennikarze od rzecznika MON Janusza Sejmeja.

Co będzie dalej? Jakie są nowe ustalenia?

Co już wiemy, a czego nie?

Wieczorne aktualizacje służb dolały oliwy do ognia… spekulacji. Żandarmeria Wojskowa przekazała, że to nieuzbrojony dron przemytniczy; wersja o sprzęcie wojskowym odpada. Jednocześnie w obiegu pojawiły się nieoficjalne doniesienia o napisach cyrylicą na elementach maszyny – to jednak wciąż status „do weryfikacji”. Wcześniej region przeżył już nerwową noc po wybuchu w Osinach

Tym razem scenariusz wydaje się mniej filmowy: żadnej eksplozji, żadnego pościgu, tylko chłodne procedury i śledczy z lupą.

Jakie będą kolejne czynności?

Co dalej?

Co dalej? Będą ekspertyzy balistyczne, oględziny elektroniki i – co najciekawsze – próba odtworzenia trasy lotu. Policja i prokuratura sprawdzą, czy to kolejny epizod w historii przemytniczych „taksówek” kursujących nad granicą. Różnica skali robi wrażenie: 500 metrów od domów kontra ok. 50 km do granicy – dla bezpieczeństwa mieszkańców to przepaść.

Oficjalne komunikaty studzą emocje: mowa o sprzęcie bez cech wojskowych, a śledczy koncentrują się na wątku przestępczym.