Wyszukaj w serwisie
styl życia programy dzieje się z życia wzięte
Lelum.pl > Dzieje się > PILNE! Chwile grozy na Dworcu Centralnym w Warszawie. Ewakuowano kilkadziesiąt osób
Kacper  Jozopowicz
Kacper Jozopowicz 18.08.2025 13:19

PILNE! Chwile grozy na Dworcu Centralnym w Warszawie. Ewakuowano kilkadziesiąt osób

Straż pożarna
Fot. Shutterstock/FotoDax

Poranek na Dworcu Centralnym miał pachnieć kawą i pośpiechem do pociągów, a skończyło się na sygnale syren. Pożar w Biedronce na Dworcu Centralnym w Warszawie wybuchł dziś (18 sierpnia) około godz. 9:00 i postawił na nogi sześć zastępów straży pożarnej. Ewakuowano kilkadziesiąt osób, nikt nie ucierpiał — ale kulisy akcji gaszenia i to, co naprawdę zajęło się ogniem, brzmią jak nieoczekiwany zwrot w porannym scenariuszu dla tysięcy pasażerów.

Co się wydarzyło?

Ogień pojawił się w markecie położonym w części handlowej dworca. Z relacji służb wynika, że płomienie nie buchnęły z regałów, a z zaplecza. Zajęła się sterta ubrań w pomieszczeniu socjalnym — czyli tam, gdzie personel trzyma m.in. odzież roboczą.

Sześć zastępów PSP szybko opanowało sytuację, równolegle zarządzono ewakuację: różne źródła mówią o 50–60 osobach, które bezpiecznie wyprowadzono ze sklepu i najbliższej okolicy. Cała akcja zajęła około godziny, potem przyszło wietrzenie i sprawdzanie instalacji. Pożar w Biedronce na Dworcu Centralnym wyglądał groźnie, ale skończyło się na strachu i zadymionym poranku.

To jednak nie wszystko. Dlaczego wezwano aż sześć zastępów?

Kto wezwał sześć wozów i dlaczego?

Sygnał na numer alarmowy padł po 9:00, co w godzinach szczytu oznacza jedno: tempo. Strażacy musieli nie tylko ugasić ogień na zapleczu, ale i zapanować nad ruchem ludzi w hali głównej. W takich realiach „sześć zastępów” to nie przesada, a standard bezpieczeństwa: dym w zamkniętej przestrzeni dworca potrafi narobić większego zamieszania niż same płomienie. Policja i PSP prowadzą teraz rutynowe czynności — sprawdzają monitoring, rozmawiają ze świadkami, ustalają przyczynę: od przypadkowego zaprószenia po błąd proceduralny. 

Na tym etapie nikt nie rozstrzyga, czy to nieszczęśliwy zbieg okoliczności, czy ewidentne zaniedbanie. Pożar w Biedronce na Dworcu Centralnym zostawił natomiast jeden jasny wniosek: procedury zadziałały, a ewakuacja przebiegła sprawnie.

Co dalej ze sklepami?

Co dalej z dworcem, sklepem i pasażerami?

Najemca będzie musiał policzyć straty i przejść przez kontrolę bezpieczeństwa: od instalacji elektrycznej po zaplecze BHP (czyli zasady bezpieczeństwa i higieny pracy). Dworzec, żyjący tempem setek tysięcy kroków, wrócił do rytmu, ale w sklepie czeka przestój oraz przegląd procedur — zwłaszcza składowania odzieży i materiałów łatwopalnych. 

Służby zapowiadają, że przyczyny pożaru wyjaśnią się po analizie nagrań i oględzinach miejsca zdarzenia; wstępnie potwierdzają, że źródłem były „ubrania w pomieszczeniu socjalnym”, a nie sala sprzedaży.