"Dałam synowej na urodziny żelazko. Reakcja gości doprowadziła mnie do rozpaczy"
Dbanie o utrzymywanie dobrych relacji rodzinnych nie jest prostym zadaniem. Zwłaszcza jeśli w kręgu najbliższych pojawia się nowa osoba. Na własnej skórze odczuła to pani Sylwia. Choć starała się, jak mogła, jej relacja z synową pozostawia wiele do życzenia. Nasza czytelniczka przez lata próbowała dociec czy to jest kwestia różnicy pokoleń, czy raczej kwestia charakteru. Niestety wszystko wskazuje na to, że w tej rodzinie wkrótce nastąpi poważny kryzys.
Pani Sylwia chciała dobrze wychować swojego jedynego syna
To była historia jak z bajki. Pani Sylwia poznała swojego przyszłego męża na wakacyjnym wyjeździe. To była miłość od pierwszego wejrzenia. Para spędzała ze sobą wiele czasu, spacerując po plaży. Kiedy lato dobiegło końca, wymienili się adresami i obiecali sobie, że wkrótce się ze sobą skontaktują.
Sylwia wracała do domu z poczuciem, że to było tylko wakacyjne zauroczenie i oszałamiający brunet — Tomek na pewno o niej zapomni. On jednak wywiązał się ze złożonej obietnicy i napisał list. Korespondowali ze sobą miesiącami, poznając się coraz lepiej. Kilka lat później stanęli na ślubnym kobiercu. Podczas podróży poślubnej udali się w miejsce, w którym się poznali. Wszystko było prawie idealnie. W tym związku brakowało jednak dziecka. Bardzo długo starali się, żeby powiększyć rodzinę. Niestety bez skutku.
Kiedy już prawie stracili nadzieję, okazało się, że Sylwia jest w ciąży. Poród był bardzo trudny i Sylwia długo dochodziła do siebie. Na domiar złego, okazało się, że kobieta nie będzie mogła mieć więcej dzieci. Mimo wszystko małżonkowie cieszyli się z narodzin Adama i postanowili zrobić wszystko, aby jak najlepiej go wychować.
"Dałam wnusiowi 40 zł na urodziny. Kiedy otworzył kopertę, oniemiałam. Jego reakcja aż mrozi" "Zaproponowałam to synowej. Wpadła w złość. Nie ma odwołania"Pani Sylwia i jej mąż rozpieszczali swojego jedynaka
Adam był oczkiem w głowie swoich rodziców. Starali się przekazać mu najlepsze wartości, jednak bardzo też go rozpieścili. Chłopak dorastał i niczego mu nie brakowało. Co prawda nie sprawiał żadnych większych problemów wychowawczych, jednak był niezwykle uparty i chciał się jak najszybciej wyrwać spod kurateli rodziców. Okazją do tego były zagraniczne studia.
Adam wyjeżdżał na długie miesiące i wracał tylko na święta i krótkie wakacje. Resztę czasu spędzał na uczelni lub na zagranicznych podróżach ze swoimi nowymi znajomymi. Z jednej z nich wrócił do rodzinnego domu w towarzystwie. To była Tina. Adam przedstawił dziewczynę rodzicom jako swoją narzeczoną. Pani Sylwia i jej mąż obawiali się trochę o syna, ponieważ uważali, że chłopak nie jest jeszcze wystarczająco dojrzały do małżeństwa. Poza tym dochodziły jeszcze różnice kulturowe. Choć matka dziewczyny była Polką i Tina bardzo dobrze mówiła w ojczystym języku przodków, wychowała się jednak w Stanach Zjednoczonych.
Kiedy Adam skończył studia padła decyzja o ślubie. Rodzice starali się maskować swoje obawy i pomóc w przygotowaniach do tego wielkiego dnia.
Synowa odcięła ją od ukochanego syna
Adam i Tina zamieszkali w Ameryce. Dziewczyna nie brała nawet pod uwagę osiedlenia się w Polsce. W Stanach miała już zapewniona pracę i większe możliwości. Jej mąż również był zadowolony z tego wyboru. Wielokrotnie powtarzał, że dusi się w swoim rodzinnym mieście. W związku z tą przeprowadzką pani Sylwia i jej mąż Tomek widywali swojego ukochanego jedynaka jeszcze rzadziej.
Młoda para nie często przyjeżdżała do Polski, a rodzice chłopaka nie mogli sobie za często pozwolić na kosztowną podróż do Ameryki. Odległość odczuli zwłaszcza kiedy na świecie pojawił się ich pierwszy wnuk — Simon. Adam oczywiście przysyłał dumnym dziadkom masę zdjęć i łączył się z nimi przez Internet. Jednak wirtualna rozmowa nie może zastąpić prawdziwego kontaktu. Sylwia i Tomek nie mogli się doczekać kiedy wreszcie zobaczą maluszka osobiście. Okazja do tego miała się pojawić podczas urodzin Tiny, na które zostali zaproszeni.
Koszmarne przyjęcie urodzinowe synowej
Wizyta pani Sylwii i jej męża Tomka w Ameryce była koszmarna już od samego początku. Wielkie miasto, hałas, korki, tłumy ludzi na ulicach — to wszystko bardzo stresowało małżeństwo, które większość swojego życia spędziła w małej miejscowości. Na szczęście złapali dobry kontakt z mamą Tiny — Anną. Kobieta bardzo chętnie chciała słowach o ty, co aktualnie dzieje się w Polsce.
Adam i Tina mieszkali w niewielkim mieszkaniu. Kiedy całe wypełniło się gośćmi, było bardzo mało miejsca, żeby się poruszać. Anna była jedyną starszą osobą na przyjęciu. Ojciec Tiny już nie żył, a pozostali goście należeli do znajomych młodego małżeństwa i nie przekraczali trzydziestki. Sylwia i Tomek czuli się trochę nieswojo w tym gronie. Impreza różniła się w zasadzie wszystkim od tego, co znali w Polsce. Najgorsze miało jednak nadejść.
Nadszedł moment zdmuchiwania świeczek na torcie, a następnie wręczanie prezentów. Pani Sylwia, pamiętając swoje dni jako młodej mamy, pamiętała, że przy dziecku jest zawsze dużo prasowania. Na przesyłanych zdjęciach zauważyła, ze ubrania jej syna i synowej nie są w najlepszym stanie, delikatnie mówiąc, wiec postawia na praktyczny prezent. Ofiarowała Tinie żelazko.
Kiedy synowa otwierała starannie zapakowane pudełko, nie spodziewała się, że reakcja dziewczyny przerośnie jej oczekiwania. Niestety w najgorszy możliwy sposób. Tina, widząc, co dostała od teściowej, wybuchła śmiechem. Następnie powiedziała kilka sów do swoich znajomych i pokazała im żelazko. Sylwia nie wiele z tego rozumiała i spojrzała na Annę, która zrobiła się czerwona. Adam również miał nietęgą minę. Wtedy kobieta zrozumiał, że całe to młode, amerykańskie towarzystwo śmieje się właśnie z niej. Zawstydzona wybiegła z pomieszczenia i schowała się w kuchni.
Po kilku chwilach usłyszała, jak za drzwiami Tomek ze złością rozmawiał z ich synem. Mężczyzna znał angielski na tyle dobrze, że bez trudu zorientował się, o co chodziło Tinie. Nazwała Sylwię żenującą wieśniaczką. Adma nie chciał robić zamieszania na urodzinach swojej żony, więc nie interweniował od razu. Jednak kiedy przyjęcie już się skończyło, odbył z Tiną poważną rozmowę. Jego rodzice wyjechali dwa dni później. Jednak od tamtego czasu coś zaczęło się psuć, zarówno w jego kontaktach z matką i ojcem jak i z własną żoną. W jednej z rozmów telefonicznych wyznał pani Sylwii, że zaczął się zastanawiać, czy nie popełnił wielkiego błędu, żeniąc się z Tiną.