To Dorian S. zrobił chwilę po ataku na Lizę. Prawdziwy wstrząs
W niedzielę nad ranem 25 lutego w centrum Warszawy doszło do niewyobrażalnej zbrodni. 25-letnia Liza została zaatakowana przez zamaskowanego napastnika, który miał grozić jej nożem. W wyniku duszenia pochodząca z Białorusi Liza straciła przytomność, co doprowadziło do niedotlenienia mózgu. Napastnik postanowił z kolei wykorzystać tę sytuację i zgwałcił młodą kobietę, po czym okradł ją i zostawił nagą na pastwę losu. W końcu Lizę znalazł dozorca budynku, który wezwał pomoc. Mimo starań lekarzy, Lizy nie udało się niestety uratować. 25-latka zmarła 1 marca w godzinach przedpołudniowych. Teraz wyszło na jaw, co zrobił jej napastnik zaraz po ataku.
Dorian S. przyznał się do ataku na Lizę
Po koszmarnej zbrodni policja dołożyła wszelkich starań, by jak najszybciej znaleźć jej sprawcę. Dzięki zaangażowaniu służb udało się zatrzymać Doriana S. jeszcze tego samego dnia. Prokuratura jest niemal przekonana o jego winie. Mężczyzna usłyszał już zarzuty, ale niewykluczone, że po śmierci Lizy i sekcji jej zwłok, zostaną one zmienione. Obecnie przebywa w więzieniu, ponieważ wyrażono zgodę na wniosek prokuratury o zastosowanie tymczasowego aresztowania na okres trzech miesięcy. Jak poinformował podinsp. Robert Szumiata w programie „Uwaga!”, Dorian S. miał być kompletnie zaskoczony, ale w toku śledztwa miał przyznać się do zarzucanych mu czynów.
Gdzie odbędzie się pogrzeb Lizy? Nie żyje 25-letnia Liza. Została napadnięta w centrum miastaNa początku mężczyzna tłumaczył nam, że chciał tylko okraść tę kobietę. I twierdził, że nie pamięta dalszego przebiegu zdarzenia. Natomiast wiem, że w prowadzonym śledztwie przyznał się do zarzucanych mu czynów – przekazał funkcjonariusz.
Dorian S. był spokojnym męzczyzną?
Dziennikarzom programu „Uwaga!” udało się dotrzeć także do partnerki Doriana S. Zgodnie z wcześniejszymi doniesieniami kobieta miała nie zdawać sobie sprawy z czynów, jakich miał dopuścić się jej parter. Gdy został zatrzymany przez policję, kobieta miała być bardzo zaskoczona i zszokowana.
Dziennikarzom „Uwagi!” udało się także ustalić, że zdaniem partnerki Doriana S. mężczyzna był spokojnym człowiekiem, ale zdarzało mu się być bardzo porywczym, kiedy się kłócili. W dniu, kiedy doszło do koszmarnej tragedii w centrum Warszawy, po powrocie do domu miał wyznać jej, że zrobił coś strasznego. Potem dodał, że pobił się z kimś na ulicy.
ZOBACZ TEŻ: 27-latka zmarła tuż po porodzie. Grób Kasi przyprawia o dreszcze
To Dorian S. zrobił chwilę po ataku na Lizę
Po ataku na Lizę Dorian S. miał udać się w stronę placu Konstytucji. Po drodze pozbył się ubrań 25-latki. Przed dojściem na przystanek, z którego miał odjechać do domu, wszedł jeszcze do sklepu, w którym zrobił zakupy, jakby nic się nie stało. Jak zdradził jeden z pracowników sklepu, nigdy nie zapomni jego twarzy. Jak ujawnił w rozmowie z programem „Uwaga!”, podejrzany o napaść mężczyzna kupił papierosy, a jego twarz nie wyrażała żadnych emocji. Później Dorian S. miał jeszcze podejść do przechodniów z prośbą o ogień.
Tej twarzy do końca życia nie zapomnę. Nie mieści mi się w głowie, że wszedł facet, który zaciukał kobietę w tak brutalny sposób i po prostu kupił papierosy. Nie miał jeszcze zapalniczki, podszedł do jakichś dwóch chłopaków, rozmawiał z nimi. Tak jakby naprawdę nic się nie stało.
Źródło: TVN Uwaga!