Niepokojące informacje trafiły do mediów. Uwielbiany gwiazdor miał poważny wypadek samochodowy. Kadry zniszczonego pojazdu trafiły do sieci.
W czwartek wieczorem „zwykła” podróż zamieniła się w dramat w pociągu do Wrocławia. Konduktor przez megafon szukał kogoś z przeszkoleniem medycznym, a w wagonie obok Warsu trwała walka o życie pasażera. Co wydarzyło się między Częstochową a Wrocławiem i dlaczego skład złapał gigantyczne opóźnienie?
Kierująca elektrycznym Hyundaiem wjechała prosto w szklaną fasadę sklepu obuwniczego przy ul. Królewskiej w Grodzisku Mazowieckim. Brzmi jak scena z dynamicznego trailera, ale to zdarzyło się naprawdę – na szczęście bez ofiar. Co doprowadziło do tej miejskiej „premiery kaskaderskiej” i jakie będą konsekwencje dla właścicieli butiku?
Poranek w północnym Monachium zaczął się hukiem: świadkowie słyszeli wybuchy i serię strzałów w okolicy Lerchenauer Straße. Na miejscu błyskawicznie pojawiły się policja, strażacy i oddziały specjalne. Niemieckie media informują o jednej ofierze śmiertelnej i rannej osobie, a ulica została szeroko odgrodzona. Policja tonuje emocje: sytuacja ma być pod kontrolą, a zagrożenie dla mieszkańców – wykluczone. Źródła wciąż ustalają, co dokładnie doprowadziło do tragedii.
Trasa S17 znów stała się miejscem poważnego zdarzenia drogowego. Tym razem w Sulejówku dostawczy samochód z trzema pasażerkami przewrócił się na bok po uderzeniu w betonowe bariery. Sytuacja wyglądała dramatycznie.
Poranny dyżur zamienił się w koszmar. W niedzielę, 28 września, w zakładzie przetwórstwa żywności w Kamieńcu (gmina Zbrosławice) 28-letniego pracownika wciągnął przenośnik taśmowy. Na teren hali zjechały zastępy straży pożarnej, a nad kompleksem zawisł śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Na drodze powiatowej między Potokiem a Zalesiem doszło do dramatu, który mrozi krew w żyłach. Wypadek BMW zakończył się śmiercią młodego kierowcy – auto dosłownie „zawinęło się” wokół drzewa. Ze wstępnych ustaleń wynika, że 23-latek z powiatu ryckiego jechał sam, a prędkość mogła być kluczową przyczyną tragedii. Jak dokładnie wyglądały ostatnie sekundy tego przejazdu?
Pod koniec sierpnia 2025 roku w trakcie prób przed pokazami lotniczymi Air Show w Radomiu rozbił się myśliwiec F‑16, w wyniku czego zginął major Maciej "Slab” Krakowian - doświadczony pilot, a prywatnie mąż i ojciec. W obliczu tego nieszczęścia ruszyła zbiórka środków dla jego dzieci - Olka i Mikołaja. To, że akcja nie została zamknięta i że suma zebranych funduszy osiągnęła rekordową kwotę, mówi wiele o skali empatii i solidarności Polaków oraz pozostałych darczyńców.
Do potwornego wypadku doszło w czwartek 25 września w Staniszewie. 10-letni chłopiec, jadąc na rowerze, został potrącony przez samochód osobowy. Mimo szybkiej reakcji służb ratunkowych i desperackiej walki o życie dziecka, nie udało się go uratować.
Kolizja w Ząbkach w poniedziałek, 23 września, wstrzymała na chwilę rytm miasta. Dwa samochody osobowe zderzyły się w samym centrum, a na miejscu natychmiast pojawiły się wszystkie służby: straż pożarna, zespół ratownictwa medycznego i policja. Choć zdarzenie wyglądało poważnie, nikt nie odniósł ciężkich obrażeń. Utrudnienia szybko ustąpiły, ale pytania o przyczynę – nie.
Noc na Bielanach przyniosła mrożące krew w żyłach odkrycie. Z Wisły, na wysokości piaskarni, wyłowiono ciało mężczyzny w znacznym stanie rozkładu. Policja pracowała pod nadzorem prokuratora, a klucz do identyfikacji ma dać badanie DNA. Co udało się ustalić?
Około godziny 8:00 na trasie S8, w rejonie węzła Broniewskiego w Warszawie, doszło do kolizji dwóch samochodów osobowych. Ze wstępnych ustaleń wynika, że kierowca forda najechał na tył BMW. Nikt nie odniósł obrażeń, ale po zderzeniu na S8 zablokowane zostały dwa pasy w kierunku Marek, a korek urósł do kilku kilometrów. Na miejscu pracuje policja i służby drogowe.
Niedzielny przejazd przez Warszawę zamienił się w korek, który cierpliwością mógłby zawstydzić stoickich mistrzów zen. Wypadek na S8 — a precyzyjniej: dwie kolizje jedna po drugiej — w kierunku Marek sparaliżował trasę. Sześć samochodów, dwa zablokowane pasy i dwójka dzieci pod opieką ratowników. Brzmi jak chaos? Tu każdy szczegół ma znaczenie.
Na ruchliwej arterii Warszawy rozegrała się scena, której nikt nie chciał oglądać: płonący wózek inwalidzki, kłęby dymu i spontaniczna akcja ratunkowa. W sobotę, 20 września, około 13:45 w Alejach Jerozolimskich elektryczny wózek nagle stanął w ogniu. Na miejscu pojawiły się wszystkie służby, a pożar wózka inwalidzkiego to dziś temat, o którym mówi pół miasta.
Koszmarne chwile na drodze krajowej 77. W sobotnie przedpołudnie doszło tam do tragicznego wypadku, w wyniku którego jedna osoba straciła życie. Droga została całkowicie zablokowana, a na miejscu pracują wszystkie służby. Policja pod nadzorem prokuratury prowadzi szczegółowe ustalenia dotyczące okoliczności dramatycznego zdarzenia.
Katastrofa F-16 w Radomiu wciąż rodzi więcej pytań niż odpowiedzi. Jedno z najgorętszych brzmi: co stanie się ze szczątkami samolotu? Śledczy szykują się do żmudnej „układanki” - rekonstrukcji maszyny z odnalezionych fragmentów - i nie wykluczają, że część elementów trafi do zagranicznych laboratoriów producenta. Brzmi jak film? Niestety, to standard w najpoważniejszych sprawach lotniczych.
Do nietypowego zdarzenia doszło na osiedlowym chodniku, gdzie 4-letnie dziecko prowadzące elektryczny samochodzik dla maluchów zderzyło się z 87-letnią kobietą. Seniorka upadła na ziemię. Na miejsce wezwano służby; policja zabezpieczyła teren i rozmawia ze świadkami, aby ustalić dokładny przebieg incydentu.
Pogrzeb Kasi Stoparczyk ściągnął tłum ludzi, którzy znali jej głos - i tych, którzy po prostu chcieli być blisko. Dziennikarka zginęła 5 września w wypadku na S19 w okolicach Jeżowego, jadąc jako pasażerka. Prokuratura bada okoliczności tragedii. Takie zdania ciągle brzmią jak zła pomyłka - zwłaszcza gdy mówi się o kimś, kto zawodowo rozmawiał z dziećmi o emocjach i odwadze. Był moment, po którym kościelne schody jeszcze długo brzmiały szeptami: prosty, ale wymowny. Oto kulisy dnia, w którym żałoba zamieniła się w działanie.
Poranek na drodze krajowej nr 12 zadrżał jak struna — dwa zestawy ciężarowe spotkały się na jednym pasie. Świadkowie mówią o huku, rozsypanym ładunku i nagłej ciszy, gdy w Struży-Kolonii stanęły syreny. Policja i prokurator prowadzą czynności, a kierowcy utknęli w długich objazdach. Najważniejsze — i najtrudniejsze — pytanie: jak do tego doszło i jaki był finał tej historii? Są ofiary.
W Wyrykach-Woli (Lubelszczyzna) tajemniczy „niezidentyfikowany obiekt latający” przebił dach i strop prywatnego domu. Prokuratura mówi niewiele, MON jeszcze mniej, a w kuluarach huczy: czy to naprawdę był rosyjski dron, czy… coś zupełnie innego? Według nieoficjalnych ustaleń mediów sprawa z Wyrykach może wywrócić dotychczasową narrację do góry nogami.
W niedzielę, 14 września, na skrzyżowaniu ulic Radzymińskiej i Trockiej na Targówku doszło do poważnego zderzenia z udziałem trzech pojazdów: dwóch aut osobowych i autobusu linii 190. Ranne zostało 4-letnie dziecko, które trafiło do szpitala.
Poranek na trasie ekspresowej znów przypomniał, jak szybko „chwila nieuwagi” zamienia się w korkowy koszmar. Wypadek na S8 w rejonie Puchał (powiat pruszkowski) sparaliżował ruch w kierunku Warszawy. Osobowa kia została wepchnięta między dwie ciężarówki, a dwa pasy stanęły. Kierowca auta trafił do szpitala, a zator sięgał aż po węzeł Wolica. Szczegóły zdarzenia wciąż są wyjaśniane przez służby.
Na skrzyżowaniu Radzymińskiej i Trockiej doszło do poważnego wypadku z udziałem trzech pojazdów. W środku opla — czteroletnie dziecko i dwoje nietrzeźwych dorosłych. Gdy metal jeszcze trzeszczał, a syreny rwały powietrze, matka zamiast poczekać na ratowników, próbowała… uciec z maluchem. Dziecko trafiło do szpitala, a sprawa — na biurka policjantów.
13.09 słowaccy ratownicy z Horskej Záchrannej Služby (HZS) poinformowali o śmierci 32-letniej Polki w rejonie Bachledovej Štrbiny w Tatrach Wysokich. Do wypadku doszło w piątek po południu podczas załamania pogody – panowały gęsta mgła i intensywny deszcz. Kobieta spadła ok. 100 m na oczach innych turystów. Ze względu na warunki nie dało się użyć śmigłowca; ciało odnaleziono następnego dnia podczas lotu rozpoznawczego i przetransportowano do Starego Smokowca.
Tragiczna śmierć dziennikarki radiowej i telewizyjnej Katarzyny Stoparczyk poruszyła Polaków. Wypadek na S19 w Jeżowem (5 września 2025 r., ok. 14:45) wciąż badany jest przez prokuraturę. Teraz wiemy, że kierowca auta, którym jechała Katarzyna Stoparczyk, opuścił już szpital, a śledczy proszą świadków o pilny kontakt. Prokurator mówi wprost: pytań jest więcej niż odpowiedzi.
Wyniki sekcji zwłok Katarzyny Stoparczyk są już znane — i brzmią jak chłodny protokół po wydarzeniu, które poruszyło całą branżę. Nikt nie spodziewał się tak rozległych obrażeń.
Na skrzyżowaniu Wołoskiej i Domaniewskiej doszło dziś do zderzenia radiowozu z toyotą. Wypadek radiowozu w Warszawie przerodził się w akcję ratunkową z udziałem wielu służb: dwóch policjantów trafiło do szpitala, ranna jest też pasażerka auta osobowego. Jeden z funkcjonariuszy był zakleszczony w rozbitym pojeździe, więc strażacy musieli rozcinać karoserię. Mokotów stanął, a syreny niosły się między biurowcami.
Jedno nazwisko znała cała Polska: dziennikarka i prezenterka Katarzyna Stoparczyk (†55 l.). Drugie kojarzyli głównie sąsiedzi z Łukawca: spokojny elektryk Jerzy Ch. (†57 l.). Nie znali się, jechali różnymi autami, a jednak w tej samej sekundzie stali się niewinnymi ofiarami zderzenia na S19 pod Jeżowem. W piątek, 5 września, ich życie przerwał gwałtowny huk blachy i cisza, której nikt nie umiał przerwać.