Na Lubelszczyźnie strach spadł z nieba dosłownie. 10 września rosyjski dron (tak wskazują pierwsze relacje służb i mediów) wbił się w dach jednego z domów. W okolicy, od Wyryków po Wohyń, ludzie mówią o „tamtej nocy” z mieszaniną niedowierzania i chłodnej mobilizacji. Józef S. zrobił to, co robią pragmatycy: spakował trzy teczki — najważniejsze papiery, numery, plan „na wszelki wypadek”
Pilne doniesienia z Warszawy! Karol Nawrocki właśnie złożył swój podpis pod decyzją, która może mieć kluczowe znaczenie dla bezpieczeństwa całego kraju. Eksperci już przewidują, że konsekwencje tej decyzji odczują wszyscy Polacy, a jej wpływ na system ochrony państwa może być przełomowy.
Cała Polska w euforii! Mamy powód do ogromnej dumy — po latach oczekiwań nasza reprezentantka stanęła na najwyższym stopniu podium mistrzostw świata. To historyczny moment, który zapisze się na kartach polskiego sportu i sprawił, że serca kibiców biją szybciej, a kraj wprost tonie w radości.
Rosyjskie drony wlatują nad Polskę, a Kijów podkręca ton. Wołodymyr Zełenski chwali Sojusz („gdzie jest NATO, tam nie ma wojny”), lecz w tym samym zdaniu stawia warunek: reakcja musi być twarda. Co ma na myśli – sankcje, więcej broni, czy nowe zasady obrony nieba nad wschodnią flanką? Na to pytanie politycy w Warszawie i w Brukseli będą odpowiadać szybciej, niż by chcieli.
W podwarszawskim Józefowie policja natrafiła na przedmiot przypominający poradziecką wyrzutnię pocisków przeciwpancernych typu Fagot. Na miejscu pracują biegły z Laboratorium Kryminalistycznego Żandarmerii Wojskowej, pirotechnicy i saperzy.
Rosyjski ambasador przy ONZ opuścił salę Rady Bezpieczeństwa dokładnie wtedy, gdy głos zabierał polski wiceminister Marcin Bosacki. Przypadek? Wątpliwe. W tle – incydent z rosyjskimi dronami nad Polską i nerwowe tłumaczenia Moskwy. Pytanie brzmi nie „czy”, ale „jak” Zachód odpowie na tę demonstrację lekceważenia. I czy Warszawa wykorzysta moment, by przestawić wajchę w ONZ.
Dokładnie o godzinie 21:00 czasu polskiego sekretariat ONZ w Nowym Jorku rozpoczął nadzwyczajne, pilnie zwołane na wniosek Warszawy posiedzenie Rady Bezpieczeństwa. Po raz pierwszy w historii to Polska – samodzielnie – wymusiła debatę w tym trybie.
Polska wysyła żołnierzy na Ukrainę — czy jednak nie? Po nocy dronów i politycznych nerwów pojawiły się sprzeczne doniesienia. Jedno jest pewne: MON wszedł do gry i postawił kropkę nad „i”. Co naprawdę ustalono, kto z kim rozmawia i dlaczego to ważne nie tylko dla armii, ale też dla rządu? Sprawdzamy, bez pudru.
Gorąca wymiana między Radosławem Sikorskim a Donaldem Trumpem po nocnej akcji nad Polską odsłania większą grę: kto zdefiniuje reagowanie NATO na rosyjskie prowokacje. Szef MSZ mówi krótko: „Nie”. Trump sugeruje „błąd”. Pytanie brzmi: czyja narracja przyklei się do opinii publicznej—w Warszawie, w Brukseli i w Białym Domu?
Lakoniczny komunikat z Pekinu i głośne pytania w Warszawie. Po incydencie z rosyjskimi dronami nad Polską rzecznik chińskiego MSZ ograniczył się do apelu o „dialog i konsultacje”. Brzmi pokojowo, ale w polityce takie frazy bywają jak dzwonek na przerwę: przerywają rozmowę, nie rozwiązują sporu. Jak czytać tę reakcję Chin i co z niej wynika dla nas?
Polskie mundury znów będą widoczne w Kijowie — tym razem nie na defiladzie, lecz na szkoleniach z polowania na bezzałogowce. Dzień po bezprecedensowym naruszeniu naszej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony Warszawa i Kijów zacieśniają współpracę. Według relacji Wołodymyra Zełenskiego, zaakceptowanej przez premiera Donalda Tuska, polscy wojskowi pojadą do Ukrainy szkolić się z obrony przed dronami. Brzmi jak scenariusz serialu politycznego? To już odcinek na żywo.
Łotwa zamyka część przestrzeni powietrznej wzdłuż wschodniej granicy z Rosją i Białorusią. Ograniczenia obowiązują od dziś, 11 września, godz. 18:00 czasu łotewskiego (17:00 w Polsce) do co najmniej 18 września, z możliwością przedłużenia.
Na TikToku pojawił się film, na którym widać, jak wygląda granica Polski z Rosją w Piaskach. Świeci pustkami, a na znakach widać wiele wlepek antyrosyjskich. Sam widok nie budzi pozytywnych emocji. Co jeszcze widać na zamieszczonym wideo?
Reporterka “Super Expressu" widziała na własne oczy atak rosyjskiego drona. W social mediach zamieściła wideo i zdała relację z miejsca zdarzenia.
Premier Donald Tusk w czwartek, 11 września 2025 r., opublikował na X apel, by nie szerzyć rosyjskiej propagandy i dezinformacji po incydencie z dronami. Wystosował ważny apel do wszystkich Polaków.
Czeski rząd potępił naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony i zapowiedział konkretną pomoc wojskową dla Polski. Ministerstwo Obrony Czech ogłosiło gotowość wysłania śmigłowcowej jednostki do operacji specjalnych złożonej z trzech Mi-171Š w wersji dostosowanej do działań na małych wysokościach. Jak podkreślono, to odpowiedź na oficjalną prośbę strony polskiej po rozmowie minister Jany Černochovej z wicepremierem i szefem MON Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem. Wyrażono też głęboki niepokój w związku ze sprawą dronów nad Polską.
Po nocnym naruszeniu polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie bezzałogowce rzeczniczka Kremla… nie zabrała głosu - bo głosu Kreml nie chciał zabrać. Dmitrij Pieskow odmówił komentarza, odsyłając pytania do rosyjskiego Ministerstwa Obrony. Jednocześnie zarzucił UE i NATO „codzienne oskarżanie Rosji o prowokacje”.
Po nocnym wtargnięciu rosyjskich dronów w polską przestrzeń powietrzną i uruchomieniu przez Warszawę konsultacji z art. 4 Traktatu Północnoatlantyckiego z Berlina popłynęły jednoznacznie ostre reakcje. Rząd Niemiec „w najostrzejszych słowach” potępił działania Rosji, nazywając je lekkomyślną prowokacją na wschodniej flance NATO. Kanclerz Friedrich Merz podkreślił, że Moskwa „naraża życie ludzi w kraju członkowskim NATO i UE”, a incydent wpisuje się w dłuższą serię rosyjskich prowokacji w regionie.
Karolina Gałecka, nowa rzeczniczka Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, podczas środowej konferencji tłumaczyła, dlaczego alert RCB w sprawie rosyjskich dronów wysłano rano, a nie w nocy. W tym kontekście użyła hipotetycznego porównania, że jako obywatelka, po nocnym ostrzeżeniu, mogłaby pomyśleć o „spakowaniu dzieci i ucieczce z kraju” - jako przykład możliwej paniki wywołanej zbyt wczesnym komunikatem. To wywołało burzę w sieci.
Premier Węgier Viktor Orbán opublikował we wtorek wpis na platformie X (d. Twitter), w którym wyraził solidarność z Polską po naruszeniach polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony. Szef węgierskiego rządu nazwał to „nieakceptowalnym naruszeniem integralności terytorialnej” i wezwał do działań na rzecz zakończenia wojny.
Środa, 10 września 2025 roku, to dzień, w którym prezydent Polski Karol Nawrocki odbędzie rozmowę z prezydentem Stanów Zjednoczonych Donaldem Trumpem. Tematem spotkania będzie bezprecedensowy incydent z rosyjskimi dronami, które w nocy z 9 na 10 września naruszyły polską przestrzeń powietrzną. Sytuacja ta wywołała kryzys dyplomatyczny i doprowadziła do uruchomienia artykułu 4 Traktatu Północnoatlantyckiego.
Krzysztof Jackowski, znany jasnowidz z Człuchowa, ostatnio przekazał na YouTube swoją wizję dotyczącą możliwych zdarzeń lotniczych. Co ciekawe, jego wizja nieco się różni od obecnych wydarzeń w Polsce, ale łatwo można doszukać się podobieństw. Zapowiedział, że to dopiero początek. Ma dojść do niezwykłego spotkania przedstawicieli dwóch państw.
W nocy z 9 na 10 września 2025 roku doszło do poważnego incydentu na wschodniej flance NATO. Rosyjskie drony bojowe wielokrotnie naruszyły przestrzeń powietrzną Polski, co doprowadziło do zestrzelenia kilku z nich przez polskie i sojusznicze siły.
To nie kadr z frontu, tylko salon w Wyrykach na Lubelszczyźnie. Kurz, popękane ściany, przewrócony stół i sufit, który wygląda jak po trzęsieniu ziemi. Według służb nikt nie ucierpiał, ale efekt uderzenia, które – jak wynika z relacji – zadał rosyjski dron, mrozi krew w żyłach. Fotografia krąży po sieci i dopowiada to, czego nie widać w meldunkach o „neutralizacji obiektów” i „najwyższej gotowości”.
Poranek po burzliwej nocy znów przyniósł adrenalinę. W sieci krąży fotografia wraku drona, który miał spaść nieopodal Mniszkowa koło Opoczna (woj. łódzkie). To kolejny ślad po nocnych incydentach, gdy rosyjskie drony naruszały polską przestrzeń, a wojsko uruchomiło wszystkie procedury i – jak komunikowano – „użyło uzbrojenia”. Służby lokalizują kolejne miejsca upadku, prosząc mieszkańców o spokój i dystans.
Nocne uderzenie i poranek pełen pytań. Rosyjski dron miał trafić w budynek mieszkalny w miejscowości Wyryki Wola (powiat włodawski). Uszkodzony został dach domu i auto na podjeździe, ale — jak uspokajają służby — nikomu nic się nie stało. Informację o zdarzeniu podał Polsat News, a potwierdził rzecznik lubelskiej policji podinsp. Andrzej Fijołek. To kolejny akord nocy, w której rosyjski dron stał się realnym zagrożeniem także po polskiej stronie.
Noc z 9 na 10 września zamieniła się w test nerwów. Dowództwo Operacyjne RSZ potwierdziło wielokrotne naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej przez obiekty typu dron. „Część dronów… została zestrzelona”, a wojsko – w najwyższej gotowości – uruchomiło wszystkie procedury i użyło uzbrojenia. W tle: zmasowane uderzenia Rosji na Ukrainę i czasowe ograniczenia na lotniskach.
Premier Donald Tusk ostrzega przed eskalacją ze wschodu. Jako przykład „bardzo agresywnej prowokacji” wskazał zatrzymanie na Białorusi 27-letniego Polaka w habicie. Do tego w ostatnich dniach polską przestrzeń powietrzną kilka razy naruszyły bezzałogowce. Czy to już próba testowania naszej czujności przed manewrami Zapad-2025? Ten tydzień pokaże, jak rząd odpowie na sygnały z Mińska i Moskwy.